Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
na Twojej skroni z wiekiem składam
i jak kochanek niecierpliwy
cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
w tej swojej płynnej sennej pozie
ledwo się szczęście uśmiechnęło
a już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
zstąpić dziś muszą z głów czeluści
bo w sile śpiesznej ust rekuzy
oddalam snów moich upusty.

 

 

Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
na Twojej skroni z wiekiem składam
i jak kochanek niecierpliwy
cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
w tej swojej płynnej sennej pozie
ledwo się szczęście uśmiechnęło
a już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
zstąpić dziś muszą z głów czeluści
bo w sile śpiesznej ust rekuzy
oddalam słów moich upusty.

 

 

Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
na Twojej skroni z wiekiem składam
i jak kochanek niecierpliwy
cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
w tej swojej płynnej sennej pozie
ledwo się szczęście uśmiechnęło
a już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
zstąpić dziś muszą z głów czeluści
bo w sile śpiesznej ust rekuzy
zamykam słów moich upusty.

 

 

Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
na Twojej skroni z wiekiem składam
i jak kochanek niecierpliwy
cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
w tej swojej płynnej sennej pozie
ledwo się szczęście uśmiechnęło
a już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
zstąpić dziś muszą z głów czeluści
bo w sile śpiesznej ust rekuzy
zamykam snów moich upusty.

 

 

Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
na Twojej skroni z wiekiem składam
i jak kochanek niecierpliwy
cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
w tej swojej płynnej sennej pozie
ledwo się szczęście uśmiechnęło
a już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
zstąpić dziś muszą z głów czeluści
bo w sile śpiesznej ust rekuzy
zamykam snów moich powieki.

 

 

Robert Witold Gorzkowski

Robert Witold Gorzkowski

 

 

Ów wianek ziół pachnący kwieciem
Na Twojej skroni z wiekiem składam
I jak kochanek niecierpliwy
Cyprys rozścielam pod fasadą.

I w oczach kres w stan przekształcony
W tej swojej płynnej sennej pozie
Ledwo się szczęście uśmiechnęło
A już ze szczytu spadać może.

Słów pierwszych paroksyzmy bólu
Zstąpić dziś muszą z głów czeluści
Bo w sile śpiesznej ust rekuzy
Zamykam snów moich powieki.

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...