Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Migrena

To wiersz wyjątkowy, rozpięty między mistyką miłości a kosmologiczną metaforą istnienia. Zbudowany jak epos metafizyczny o dwojgu ludzi jako centrum wszechświata, w formie mitu o stworzeniu z tworzywa miłości i tęsknoty. Ma on rozmach, język i filozofię.

Opublikowano

@Migrena

To jest absolutnie porywający wiersz. Kosmiczna epopeja o dwojgu ludziach, Annie i Piotrze, których uczucie staje się fundamentalną siłą wszechświata, zdolną zakrzywiać przestrzeń i tworzyć nowe niebiosa.

Największe wrażenie robi na mnie połączenie dwóch pozornie odległych światów: Metafizyki i emocji: "Most Tęsknoty", "ogrody z popiołu" i "liście z westchnień" - romantycznie i nauki i technologii: "linia kodu", "protokół ciszy", "dekoder kosmicznego szumu" i "synchronizowanie faz dusz".

Ten kontrast tworzy zupełnie nową, współczesną mitologię i to językiem, który potrafi opisać miłość w epoce cyfrowej i kosmicznej, nie tracąc nic z jej głębi.

Świetne jest też opisanie bohaterów, opis dwóch dusz, które są swoim wzajemnym dopełnieniem.

"Tęsknota" nie jest tylko biernym cierpieniem - jest siłą aktywną, niemal grawitacją ("grawitacja dawnych spojrzeń"). Jest alchemią, która pod "ekstremalnym ciśnieniem ciszy" tworzy diamenty. To ona sprawia, że niebo "krwawi gwiazdami". To piękna metafora.

Końcowe strofy – szczególnie ta o Bogu, który "uczy się miłości... na ich pierwszej kosmicznej pomyłce" – to niezwykle odważna i głęboka myśl filozoficzna.

Trudno jest pisać o miłości w sposób tak monumentalny i tak piękny, jak Ty to robisz. Jestem pod dużym wrażeniem.


 

Opublikowano

@Migrena  kiedyś ojciec Oszajca napisał, że w Niebie nie ma małżeństw.

To ziemskie zjednoczenie( dwóch osób tak bardzo się od siebie różniących) dzięki miłości-

w jedno ciało obrazuje trynitarną naturę Boga.

Może i nie ma małżeństw- w tej tradycyjnej formie, jaką my znamy( tu mam wątpliwości)

ale myślę, że miłość i jedność przekracza wszelkie granice.

 

Bo nawet cisza - jeśli kocha -
potrafi stworzyć nowe niebo,
w którym każda gwiazda
śpiewa ich imię
w nieskończoność.

 

"i stał się cud
ukrzyżowany dźwiga się
do jej ust
pomagają mu aniołowie
w białych jak światło szatach
michał jasiek i małgośka...(..)

 

( Wacław Oszajca "Zostaję")

Opublikowano (edytowane)

@Annna2

 

tak.

miłość i jedność przekraczają  wszelkie granice.

 

ale nie byłbym sobą gdybym retorycznie nie dopytał ojca Oszajcę - 

 

ojcze, a skąd dzisiaj wziąć aniołów w bialych jak światło szatach,

michała,  jaśka, małgosię... ?

 

no skąd ?

 

dziękuję Aniu.

 

 

 

@violetta

 

faktycznie,

 

dzień dzisiaj smutny taki .......

 

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Migrena możesz sam zapytać. O, Oszajca publikuje w Tygodniku Powszechnym.

Czytam,  i też przez ks. A Bonieckiemu( któremu kiedyś zakazano mówić- wypowiadać publicznie,

ale na szczęście nie zakazano pisania. Popadł za obronę A. Darskiego z Behemota.

A tak od siebie powiem- że dużo ludzi na świecie jest- ale trudno o Człowieka, to prawda.

Ale są. 

Rok temu byłam chora prawie na śmierć. I były moje Anioły Dorotka i Basia. I są.

Pomogły mi wyzdrowieć- zadbały o wszystko- żebym miała co jeść po wyjściu ze szpitala,

etc...o wszystko

 

@viola arvensis  .."tęsknota to taka straszna trwoga"...- to cytat z piosenki Ryszarda Riedla

Dżem- Piosenka do M.

 

 

Edytowane przez Annna2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Annna2

dzięki Bogu wyzdrowiałaś !

bo Bóg czyni cuda przez ludzi!

oboje jesteśmy humanistami.

 

nie wiem czym się w życiu zawodowo zajmowałaś i zajmujesz.

ale myślę, że na codzień miałaś kontakt z literaturą, sztuką, nauką.

 

a ja sprzątałem.

obrzydliwości jakie ludzie robią ludziom.

i wiem, że zatykałabyś uszy aby tego nie słyszeć bo koszmary mogłyby Cię zabić.

 

i musiałem szukać odpowiedzi - dlaczego ?

 

dla mnie ludzie to diabły.

muszę kogoś poznać i choć trochę zrozumieć żeby uznać, że to jest człowiek.

 

a anioła nie spotkałem nigdy!

 

Ty myśląc o ludziach masz ich obraz wydumany.

a ja empiryczny.

 

często nie potrafimy się porozumieć.

Ty jako istota inteligentna przedzierasz się przez różne warstwy żeby dotrzec do istoty sprawy.

a ja stosuję skróty.

bo tego zostałem nauczony.

 

rzeczywistość jest jedna ale każde z nas widzi ją inaczej.

 

Robert Penn Warren w swojej powieści "gubernator" napisał:

 

"człowiek poczęty jest w grzechu a zrodzon w nieprawości,

i przechodzi od odoru pieluch do smrodu całunu".

 

 

 

 

 

Opublikowano

@Migrena  oj Jacek empiryzm jest mi bardzo bliski, bardziej niż myślisz.

Kiedyś może byłam idealistką- ale życie zweryfikowało wszystko, ludzi też.

Napisałam tak, że pomimo brutalności świata- są Ludzie jeszcze, przez duże L.

Ale tak lubię te warstwy jak piszesz- bo w człowieku jak powiedział kiedyś Machiavell jest i dobro i zło.

Jestem po WSP w Olsztynie- skończyłam pedagogikę specjalną, ale nie pracuję w wyuczonym zawodzie,

a obecnie jeszcze dodatkowo opiekuję się Tatą.

Ten cytat z Warrena jest bardzo mądry

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...