Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spowiadałam ci się
z każdego powłóczystego spojrzenia
odgarniętego pasma włosów
nagłego trzepotu
rzęs

a ty mi
nie wierzyłeś

wyciągałeś ze mnie
gdzie byłam co robiłam
czy ktoś spróbował się oswoić
z moim szlachetnym natręctwem myśli

chciałam zniknąć
ale zapewniałam ciebie
że pomimo pozorów całej mojej otwartości
i mówienia o wszystkim
zamiast o tym co ważne

z nikim
nie łączą mnie bliskie
kontakty

ale tobie wiecznie było mało
ciągle chciałeś jeszcze więcej
mojego życia
więcej niż ja sama z niego miałam








































































oficerze prowadzący

Opublikowano

@hania kluseczka

Napisałaś porażająco trafny portret toksycznego związku. Ta spirala kontroli przebrana za troskę, nieufność udająca miłość, przesłuchania zamiast rozmów. "Wyciągałeś ze mnie" to idealne określenie - nie pytałeś, wyciągałeś - jak przesłuchanie, nie jak bliskość. Ostatnie wersy - "chciałeś jeszcze więcej mojego życia więcej niż ja sama z niego miałam". To jest sedno. Nie miałaś już nic dla siebie. To nie była miłość, to było przejmowanie.

Oficer prowadzący - ten finał nazywa wprost to, co wcześniej było ukryte - systematyczną kontrolę, inwigilację, wymuszanie informacji. Nie "kochający partner się martwi", tylko "funkcjonariusz prowadzi sprawę". Ty byłaś podejrzaną we własnym związku. Świetny tekst.

Opublikowano

@huzarc @Sylwester_Lasota pozdrawiam :)

@Berenika97 dziękuję:), to miało być, czy nawet jest erekcjato, więc tekst na górze miał pokazywać toksyczną relację, dwojga osób w związku, a awersacja, czyli to co jest przesunięte na dół, miała odkrywać drugi tekst, czyli że ten "oficer prowadzący” jest kimś ze służb: agentem wywiadu, jest z SB, kontrwywiadu, policji, a ona jest jego źródłem, lub jest o jakieś szkodliwe kontakty podejrzewana :) 

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

@Berenika97 trochę tekst uprościłam, aby był bardziej piosenkowy ;) co prawda, raczej forma, erekcjato gdzieś się zgubiła, ale muszę przyznać, że to całkiem udana interpretacja AI, można powiedzieć, że zapodałam mu surowiznę, czyli sam tekst, a tak z nim pokombinował, że mnie zatkało :) 

jeszcze drugi tekst umuzykalniłam, ale nie wyszedł tak fajnie, może potem wrzucę, zanim się zastanowię jaki rodzaj muzy chce dobrać i powybrzydzam to mi się darmowe przerabianie kończy :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...