Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dla miłości banalnej

dla trochę na ziemi

bardziej rwanie

dla wszystkich miękkości

i słów niewyparzonych gorących

dla nocy niewinnych

i winnych

listopadów pod kocem

 

dla snów rozedrganych

delikatnienia rozproszonego pomiędzy

dla każdego sami gdy

przy tobie

dla bycia doszczętnie

dla mówień domówień

niedomówień

i

dla tego mówię

 

"lubić z tobą"

Opublikowano

@Roma

Olu.

Pięknie uchwyciłaś myśl, że najgłębsza intymność to paradoks: chwile "sami gdy przy tobie".

Docenienie tej nie idealnej, zmysłowej miłosci staje się najlepszym .powodem do tego prostego: "lubić z tobą".

 

To cudna poezja jest.

Twój niepowtarzalny styl.

Brawo :)

 

Opublikowano

@Roma Ten wiersz jest jak ciepły oddech w zimny dzień — naturalny, bliski, rozpoznawalny.

Zostaje w czytelniku przez metafory, przez ton — przez rytm prostych słów, które niosą coś o wiele ważniejszego niż „poezja o miłości”: niosą obecność.

Opublikowano

@Roma

Tytuł - ciekawy punkt wyjścia. Nazywasz miłość "banalną", a potem cały wiersz jest zaprzeczeniem tego banału. Pokazujesz, że w tym, co z zewnątrz może wydawać się zwyczajne, kryje się cały wszechświat unikalnych emocji, gestów i znaczeń.

Podoba mi się fraza: "mówień domówień niedomówień" - w tych trzech słowach zamknęłaś całą złożoność komunikacji w bliskiej relacji.

No i to sformułowanie "lubić z tobą" jest jednym z najciekawszych i najprostszych wyznań.

To stwierdzenie, że sama czynność "lubienia" – życia, chwil, samego siebie – staje się pełna i prawdziwa dopiero w obecności tej drugiej osoby. Jakby "lubienie" było wspólną przestrzenią, a nie tylko uczuciem. (czuję to prawie osobiście) Super! Pozdrawiam-y.

Opublikowano

@Migrena dziękuję Jacku :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak :)

@huzarc na tym, żeby to wybrzmiało, najbardziej mi zależało. Dziękuję :)

@MIROSŁAW C. To ja dziękuję, bardzo :)

@Waldemar_Talar_Talar bardzo mi miło, dziękuję :)

@Berenika97 Bereniko, bardzo, ale to bardzo dziękuję Ci za tak wnikliwy i pełen otwartości i zrozumienia komentarz :)

To całe "lubić z tobą" poprzedzone "i dlatego mówię" nawiązuję do piosenki zespołu Akurat. Jakoś wtedy i mi towarzyszyła cały dzień :)

Trochę się bałam formy litanijnej tego wiersza, ale skoro całkiem dobrze się czyta, to odetchnęłam z ulgą.

Pozdrawiam Was serdecznie :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
    • utrwaliłem się na tym zdjęciu za oknem wiatr ulice machają ogonem   nie mogę zasnąć żarówki mruczą koty świecą oczami  
    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
    • @lena2_ rozumiem doskonale, też wiekszosc moich utworow to obserwacja życia, ludzi, choć często piszę w pierwszej osobie, bo tak po prostu lubię. Ciesze sie ze Twoj telefon często dzwoni, skoro to Cię cieszy.   Moj dzwoni rzadko - no i cale szczęście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...