Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

On

Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć.

Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem.

Czekam, aż ona to zrozumie.

 

Ona

 

Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość.

A ja wciąż go kocham.

Opublikowano

Fajnie to napisałeś, a to niestety częsta sytuacja, że ona wciąż chce, a on już nie, albo odwrotnie. Takie sprawy się wyczuwa wcześniej, ale nadzieja, jak wiemy, umiera ostatnia. Trochę jak w greckiej tragedii, wszystkie rozwiązania są złe, a niektóre jeszcze gorsze.  

Pozdrowionka i miłego dzionka

Opublikowano

@Berenika97  smutne.

i nic się nie da z tym z tym zrobić. I się kocha, kocha dalej, a ta miłość boli. I co?

I weź tu żyj człowieku, kobieto, chce się wyć. A trzeba się w garść zebrać i żyć,

łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. A trzeba.

Opublikowano

@Berenika97 Bardzo dojrzały tekst, pełen napięcia, przy tym nie osądzający. 

Myślę, że każdy z nas już kiedyś, albo po prostu kiedyś był lub będzie i Nim i Nią. 

Cały obraz jaki przedstawiłaś, te wszystkie kontrasty i chęci, bardzo porusza.

Opublikowano

@Berenika97

Życie to bestia nienasycona.

A mnie się Łazuką przyśniło :

 

"Mówią: miłość jest piękna
W słońce przemienia deszcz
Każdy dzień jest jak piosenka
Lecz wiemy też

Miłość złe humory ma
W perskie oko z nami gra
Potem pęka wątła nić
Lepiej za mąż wyjdź
Za mnie za mąż wyjdź".

 

Wybacz Bereniko mój optymizm ale tak mi jakoś.....wesoło mi tak jakoś jest.

 

 

Bardzo lubię Twoje opowiadania.

Są klimatyczne i smaczne :)

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@MigrenaBardzo dziękuję za te słowa. Właściwie to nie bardzo się znam na związkach, ale inspirują mnie sytuacje i wydarzenia, których bohaterami są ludzie z mojego kręgu. Czasami literatura. Ja z mężem wprawdzie przeżyliśmy bardzo traumatyczne wydarzenie, ale ono jeszcze bardziej scaliło nasz związek. Też mam dobry humor, właściwie to często mam dobry humor. :))) Pozdrawiam. :)

Opublikowano

@Berenika97 Kiedy tak piszesz to mnie się nasuwa na myśl aforyzm Oscara Wilde'a : "żyć to najbardzej rzadka  rzecz na świecie. Większość ludzi tylko istnieje."

 

Trzeba przeżyc naprawdę ciężką traumę, albo stanąć u wrót piekieł, żeby nauczyć się pięknie żyć.

"Bo każdy dzień to skarb" - tak mi się Niemenem dzisiaj tęskni".  

I docenić każdy przeżyty dzień, każdą apokaliptyczną sekundę, każdy uśmiech i każdy oddech.

 

Piękne życie !

 

Tego Ci Bereniko życzę :)

Opublikowano

@MigrenaAch! Jak pieknie napisałeś! Dziękuję Ci za te przepiękne słowa i za to, że podzieliłeś się tak głęboką refleksją. Ten aforyzm Wilde'a rzeczywiście trafia w sedno - różnica między życiem a istnieniem jest ogromna.

Masz rację, że czasem dopiero trudne doświadczenia uczą nas prawdziwego doceniania każdej chwili. Te "apokaliptyczne sekundy", o których piszesz, nabierają wtedy zupełnie innego wymiaru - każdy oddech, każdy uśmiech staje się rzeczywiście skarbem.

Wzruszyło mnie też wspomnienie o Niemenie - w jego tekstach zawsze była ta prawda o życiu, ta autentyczność, która dotykała najgłębszych strun.

Bardzo dziękuję za te życzenia pięknego życia. To jedno z najwartościowszych życzeń, jakie można komuś przekazać. Wzajemnie Ci też tego życzę.

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...