Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Liero

Liero

Płomień liże niebo,
Drapie ciągle płuca swąd.
Patrzę już na ślepo,
Zataczając któryś krąg.

Krzyczy całe ciało,
A z gardła nie dobywa się już dźwięk...

 


Spłonie dziś na popiół,
Wiara, że pojawi się.
Nadzieja i opór,
Że on nie opuścił mnie.
Szans ciągle za mało,
Nawet na pojedynczy jęk...

 


Wiem, że nie pomogłem,
Zagłuszając każdy ton.
Niszcząc czego dotknę,
Byleby nie zajrzeć w głąb.
Lecz proszę, coś powiedz,

Potrzebuję Cię, sam przecież wiesz...


 

Gdziekolwiek się przeniósł,
Łzę otarł o moją skroń.
Również na ramieniu,
Niczym wspierająca dłoń.
Krople gaszą ogień,
Orzeźwienie przyniósł mi mój wiersz.



 

Liero

Liero

Płomień liże niebo,
Drapie ciągle płuca swąd.
Patrzę już na ślepo,
Zataczając któryś krąg.

Krzyczy całe ciało,
A z gardła nie dobywa się już dźwięk...

 


Spłonie dziś na popiół,
Wiara, że pojawi się.
Nadzieja i opór,
Że on nie opuścił mnie.
Szans ciągle za mało,
Nawet na pojedynczy jęk...

 


Wiem, że nie pomogłem,
Zagłuszając każdy ton.
Niszcząc czego dotknę,
Byleby nie zajrzeć w głąb.
Lecz proszę Cię, coś powiedz,

Potrzebuję Cię, sam przecież wiesz...


 

Gdziekolwiek się przeniósł,
Łzę otarł o moją skroń.
Również na ramieniu,
Niczym wspierająca dłoń.
Krople gaszą ogień,
Orzeźwienie przyniósł mi mój wiersz.



 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...