Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Berenika97 Wiesz są przeróżne zdania na temat. Jest całe ogromne ideologiczne nawarstwienie poglądów, które mówi generalnie że życie to nie gra. Bo to według tego poglądu obraźliwe jest nawet życie tak nazywać. A traktować jeszcze bardziej niewłaściwe. Ale to tylko gra w nazewnictwo, pozór taki, po części tylko stricte ideologiczny. Bo to nieważne jak to nazwiemy. Tu nie chodzi o to czy to jest nazwane terminem gra, czy innym terminem. Chodziłoby raczej co jest tego treścią. A treścią jest na ogół w tych dobrych relacjach że mężczyzna sobie walczy, a kobieta mu w tym pomaga lub choćby nie przeszkadza. Że mężczyzna taki naprawdę Don Kichot się realizuje, a kobiecie w to gra. I na odwrót trochę też. Gra czy niegra jest z roku na rok coraz bardziej świadoma, co powoduje że z roku na rok jest na ogół coraz trudniejsza :)) Tak to widzę w generalnym skrócie na ten moment, głównie jako zewnętrzny obserwator :))Mi ogólnie płeć piękna odmawia gry ze mną, a ja się o to nie mam sił żadnych przesadnie dopraszać :)

Opublikowano

@LeszczymTeraz rozumiem. Muszę się nad tym zastanowić w kontekście mojego małżeństwa. :) Jak na razie to wyobrażałam sobie  termin "gra" w relacjach damsko-męskich trochę inaczej. Bardziej jako różne czynności, mające na celu zwrócić wybraną osobę na mnie, tzw. zabieganie o nią, przygotowanie randek, unikanie gaf no i przede wszystkim pokazywanie siebie jako kogoś bez wad. :)  

Obecnie gram z mężem w scrabble, czasami w szachy. :))) A jeżeli "gramy " - to na razie jesteśmy niezłymi aktorami. :)))) Że się tak pochwalę. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • DZiękuję za sympatię dla podskoków (też tak kiedyś robiłam ):   Pozdrawiam serdecznie @Czarek Płatak @Leszczym @Waldemar_Talar_Talar @huzarc :-)
    • @violetta dzięki :)
    • Koma: a zrób mi "bob", im bór za amok.  
    • I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Oddech przechodzi przez szkło stworzenia, rozbija się o własną przezroczystość, a jego odłamki tańczą w próżni - jak anioły, które zapomniały, po co mają skrzydła. Czas spada jak popiół z wypalonej wiary, a jego płatki śnią o ogniu, którego już nie ma. Dno chwili rozsypało się w pył - a w tym pyle milczą ogrody, które aniołowie podlewają łzami zapomnienia. Nic nie wraca. Nic się nie zaczyna. Ten wdech - to echo cudzego istnienia, cudze serce bije we mnie, jakby ktoś inny próbował pamiętać, że jestem. W mroku słychać modlitwy, których nikt nie wypowiedział, i ciszę, która drży, jakby sama chciała zostać imieniem. Ruch – bez znaczenia. Widok – obcy. Świat – zamknięte oko Boga, który śni siebie w zapomnianym języku światła. Kamień – pamięta gwiazdę, która już dawno zgasła, ale jej blask jeszcze trwa w nim jak wspomnienie raju. Człowiek – cień własnego pytania. Nie zostawia śladu, bo nawet cień ma już dosyć towarzyszenia pustce. Cisza kruszy się w palcach istnienia, a powietrze nie zbiera głosu, jakby słuch samego Boga został zatopiony w oceanie jego własnego milczenia. Nie pamiętam, czy to ja oddycham, czy to pustka oddycha mną. Każdy gest – dotyk po śmierci światła. Każda myśl – pył, który zapomniał, że był gwiazdą. Każdy moment – spadanie w dół, w nieskończoność, gdzie czas zamienia się w ciało nicości, a nicość - w puls serca Boga, który zapomniał, że jest Bogiem. I tak. I tak. Jestem. Nie wiem. Nie czuję się nic. Tylko chłód, co pachnie końcem, jakby noc rozłożyła skrzydła nad resztkami istnienia, jakby ciemność chciała uczyć światło, jakby cisza chciała śpiewać, a śpiew - płakać. Nic. Nic. Nic. A jednak - pod popiołem drży iskra: maleńki błąd nicości, który przez ułamek sekundy pomyślał, że chce być. I w tym błędzie - rodzi się światło. Rodzi się czas. Rodzi się miłość, która nigdy nie miała prawa zaistnieć. Bo nawet nicość, gdy się zapatrzy w siebie zbyt długo, zaczyna marzyć o miłości.      
    • Idę do ciebie po trochę relaksu by pomnożyć myśli i spaść w wir  upojnego snu   następny dzień pisze swoje wiersze o niedalekiej przyszłości i patrzy na stos wielkich informacji   próbowałem się zmienić jednak świt zmieniał się w pył i odchodził za noc gdzie szukał kilku słów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...