Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W świecie -1.0 jest budka telefoniczna za rogiem,
Saturator w parasola cieniu – „malinowy, proszę!”
I pan, co kłębiaste chmury zwija z cukru: „Już się robi!”.
„Lody, lody na patyku!” są Bambino? „Wyszły, nie ma.”

 

Tu loteria jest fantowa – kwiatek, pierścień też się trafi.
I strzelnica jest przyjezdna –„Misia damie pan ustrzeli”
Kataryniarz z małpką na ramieniu i papugą w klatce,
Cuda, cuda przygrywają, z okien grosz się sypie.

 

Cyrk prawdziwy, ten ze słoniem, lwem i małpą,
Jak zajechał, lud się tłoczył, liny chwytał – w górę namiot!
Klaun, orkiestra, niedźwiedź na rowerze, foka z piłką,
Samobójca na trapezie, nawet pchła fikała tresowana.

 

Zimy srogie – śniegu po parapet, mróz jak szczypnął, nie odpuścił,
I Mikołaj też zawitał wieczorową porą z rózgą,
Sadzą upaćkany, z nadpalonym frakiem, brodą...
Szkoda wujka – tyle było poświęcenia.

 

Kto nie lepił był bałwana wielachnego – trąba i fujara.
W drodze z lodowiska na bajorze zakazanym
Z koksownika korzystałem, piąstki sine ogrzewając,
Oranżada w proszku – mniam! – na sucho z rąk znikała.

 

Kino objazdowe – Reksio, Bolek z Lolkiem na zachodzie.
I Godzilla pruła ogniem, Miś Uszatek głupie miny stroił.
W wolnych chwilach, a ich bezlik było aż nad miarę
Bajtle w zośkę, gumę, kapsle i podchody grały hałaśliwie.

 

Cinkciarz w bramie szeptał do przechodnia: „Many, many”,
Czarna Wołga mnie ganiała i zomowiec na rowerze,
Woźny ścierą plecy łoił, dyrektorka z hukiem – tynki pospadały,
„Marsz do kąta, do tysiąca liczyć na głos, cholerniku!”

 

Twarz oblepiona gumą balonową też bywała,
Tak to się dawniej dmuchało, dmuch, dmuch... i pękł!
Z procy – ciach! wróbelka, sąsiadowi w okno, kota w ogon,
Śmigus-dyngus nie psikawką, lecz wiadrami – oj, się lało!

 

„Na wykopki! wolne od nauki, dziatki”– zachęcano,
Skup butelek – fajna sprawa, coś dla wyjadaczy,
I gazety, i tektury na barana się nosiło, na nic, waga oszukana.
Neon „Społem” mruga – i dla kogo, zaraz jest godzina milicyjna?

 

Tak mnie pamięć zwodzi, czy powietrze było też na kartki?
Mydłem szarym matka uszy szorowała, a pumeksem pięty,
A z karbidu się strzelało – kurki nieść się przestawały,
Państwa-miasta – co za burza mózgów! nie tam jakieś „Milionery”.

 

Fotografie wszystkie zżółkły, w albumie zostały wspomnienia...
Co za oknem? ni trzepaka, ni zabawy – co zostało? „Dżesika, obiad!”
Coś kontraltem: „Brajan, oddaj panu koło zapasowe i lusterko!”
Dziś, na stare lata, buty wzuwam – powiem wam: ja tam wracam...

 

Opublikowano

@infelia Ten tekst jest mega interesujący. Z jednej strony historyczny, wspomnieniowy, refleksyjny młodością, a z drugiej naprawdę nowocześnie napisany, choć bardzo starannie z punktu widzenia interpunkcji. Ale jest w nim coś nowoczesnego w formie, dzisiejszego. Według mnie mega wyszło, bardzo interesujący kontrast. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...