Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zatrzymaj mnie na chwilę,

na jeden czuły szept,

nim pójdę dalej, minę,

jak każdy słodki sen.

 

Zatrzymaj mnie na chwilę,

w każdej rozterce, dniu,

abym Ci podał tchu,

tam gdzie objęcia - ust.

 

Zatrzymaj mnie na chwilę,

na każdy wspólny cel.

Prowadź, gdy mgła i cień.

Razem - po jeden sens.

 

Zatrzymaj mnie na chwilę,

w krainie pełnej gwiazd,

aby oślepił mnie blask,

Ciebie prawdziwej i nas.

Opublikowano (edytowane)

@FaLcorN Fajny utwór, faktycznie, ale byłby fajniejszy, gdybyś do końca trzymał się rytmu, który nadałeś wierszowi w pierwszej zwrotce:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wyszedł Ci tutaj jamb, z naprzemiennym, na końcu każdego wersu, akcentem paroksytonicznym i na ostatnią, jedyną w zasadzie sylabę, popatrz:

xXx Xx Xx

xXx Xx X

xXx Xx Xx

xXx Xx X

 

Dalej powyższy wzór zostaje porzucony, a szkoda, ponieważ pierwsza zwrotka brzmi, niczym piosenka. :)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wędrowiec.1984

Uwagi rzeczowe, słuszne i profesjonalne - serdecznie dziękuję. "Piosenka" to dalszy etap. Nie znam ostatecznej daty dni. Za zakrętem chwili, na drzewie czasu, są jeszcze inne owoce - wiersze.

PS. Melodia zgasła po pierwszej zwrotce - życie..

Pozdrawiam!

Opublikowano

pięknie i bardzo czule.
Szczególnie trafia do mnie zakończenie, to pragnienie, by blask miłości oślepił na tyle, żeby można było porzucić rozum, kontrolę, zostawić wszystko, co zewnętrzne i być tylko w uczuciu... cudowne domknięcie.

Opublikowano

@FaLcorN rozumiem. 

To może nie tyle porzucić, co zapomnieć na chwilę, by poczuć coś prawdziwego. A może lepiej też nie... sama już nie wiem, ale wiem, że Twój wiersz zmusił mnie do refleksji, dziękuję i dobrej nocy :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma Bardzo dziękuję. Bałem się, że wiersz będzie za trudny w odbiorze, a tak nie jest :) @Annna2 Miłość analogową wplotłem w cyfrowy świat komputerów i ich programów. Dziękuję.
    • @Marek.zak1 Raczej natręctwa. Dziękuję za serduszko.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Sąd Ostateczny nie może być później jak w 2.502.025, a mamy 2025   Dzisiaj, kiedy ulepionych jest ok. 8 miliardów, to na jeden kilometr kwadratowy przypada 50 sztuk, więc luzik.  Na zmartwychwstanie już teraz czeka 110 miliardów obróconych w proch. Kolejka potencjalnych podsądnych Jezusa liczy więc 118 miliarda dusz.  Gdyby on dzisiaj przyszedł sądzić, to na kilometrze stanęłoby 755 podsądnych. Tyle jeszcze dałoby radę stać bez ocierania się, trzymając łapy skromnie.  Dla przykładu, w Watykanie, na kilometrze stoi, klęczy ich prawie 2000.  Jutro taki sąd mógłby odbywać się na Wielkiej Pustyni Wiktorii w Australii. Dałoby się postawić dla każdego dwójeczkę. Pewnie byłaby wtedy w cenie kamienicy czarnkowej dla salcesoniarza od diabłów.   Obecnie na kilometrze lądu mieszka 755 osób,  Aby oczekający na wyrok ostateczny mieli warunki do przeżycia oczekiwania, liczba ta nie może wzrosnąć więcej jak 3300 razy, do osiągnięcia stanu ok  390 bilionów. żywych i wskrzeszonych. Ponieważ w rok rodzi się  ok. 0.15 miliarda, to te 390 bilionów pojawi się za jakieś 2.500.000 lat Będzie wtedy 2.502.025 rok.  I to będzie ostatni moment w którym bóg (w jakiejś postaci) powinien zrobić sąd ostateczny, gdyż po tym terminie nadwyżki żywych i ożywionych będą się topić, bo lądów zabraknie.  Ale nie tylko to, gdyż nie można wykluczyć miliardów stratowanych w następstwie paniki wywołanej strachem.    W efekcie takiego dramatycznego zatłoczenia jedna trzecia może Sądu nie dożyć a już dożytych, przeżyć. Dlatego, w trosce o nasze zdrowie i życie, Jezus, ew. bóg ojciec czy duch, powinien zjawić się najlepiej za 1.500.000 lat, ale nie później jak w 2.502.025 roku. Od teraz, tj. 2025 roku, sporo jeszcze czekania na niebo, ale damy radę - czas tak szybko upływa. Miliardy dłużej na to już czekają i nie pyskują   Przy okazji powyższych rozważań, wyszło mi, że:    - tęgie dostojności dostały cynk, iż to sądzenie, to strachy na Lachy dlatego tyle wśród nich rozpusty i ulegania zboczonym, zbrodniczym pokusom.   - też i to, że wedle paciorków  i koronek, są oni jedną rodziną  po protoplaście Abrahamie, co zapewne tłumaczy lubość z jaką wzajemnie się żrą i hejują.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...