Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kołacząc do niekrochmalonych prześcieradeł
wybieram się na spacer
po histerycznym niebie

Pod maską spokoju,
spanikowane "ja" - gwałtownie się kolebie:
zmrożone odsetki w banku,
kwas mrówkowy w ulu,
klepsydra na ganku,
szczęście zwija się z bólu 

Zarywam noc gwałtownie,
Numer do grupy wsparcia!
... tam - ciągle zajęte,
podobnie w oazie,
we wspólnocie rodzin 
i w psychiatrów bazie

A przecież miał to być spacer - jak rzekłam: ''po niebie.''
Nie mogę znaleźć drogi - od ciebie do siebie.

Chcę byś mnie uspokoił,
wyrównał rachunki,
bo ja - nie potrafię:
zbyt ciężkie rynsztunki - zmarnowanego czasu,
popijaw za barem,
rachunków sumienia z diabelskim kontuarem

Ktoś to musi sprzęgnąć.
Zapiąć i ogarnąć.
Spisać i podliczyć.
Zebrać i zagarnąć.

Wychodząc z mojego życia - nie rzuciłeś cienia:
To jak, rodzimy się "wciąż na nowo"?
Czy znowu - "na do widzenia"?
 

Opublikowano

@Lidia Maria Concertina

Odnajduję w tym wierszu ból ujęty w formę pozornego bełkotu – pełnego rwanych obrazów i emocji.

Może i jest w tym chaosie jakaś trudna do uchwycenia prawda, ale wszystko mi się tu miesza i rozpada.

To nie są bzdury – raczej krzyk z wnętrza osoby, która czuje się opuszczona i zagubiona, może nie tylko w świecie, ale też w sobie samej.

Myślę, ze trzeba siły, by ubrać taki niepokój w słowa.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...