Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

żyliśmy tu

na sinusoidzie 

ludzkich ułomności 

lecz na pewno 

daleko 

od szczerej nienawiści 

 

wiatry sezonowe

ze wschodu i z zachodu 

mokrymi miedzami

od łez 

potu 

i odchodów strachu

przemierzały na przemian okolicę 

 

psy 

obszczekiwały powietrze

a bzyczenie much

przenikało do szpiku kości

kiedy Jakub z rodziną 

zatłuścili nam 

szyby okien w chałupie

i przepadli 

gdzieś w błękicie nieba 

 

coś we mnie pękło

zetlałym trzaskiem

 

 

 

 

Opublikowano

@piąteprzezdziesiąte

"Za dwa tygodnie Usa ma się przyłączyć do działań wojennych..."

 

Potomkowie bohaterów z wiersza,

dziś grają rolę,  Pana życia i śmierci w Palestynie i okolicach...

Hm, ile można zmieścić okrucieństwa na tak małej planecie w tym nieskończonym wszechświecie ?

 

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam. 

 

Opublikowano (edytowane)

@MIROSŁAW C. wiersz porusza, a najbardziej trzecia cząstka, ( chodź te wiatry w sąsiedztwie odchodów strachu - nie brzmią udanie… ).

 

Cóż, każdy przelew krwi jest spojony z pytaniem o kondycję człowieczeństwa, ale ponieważ historia jest nauczycielką życia, to ( za Zielińskim) przytoczę cytat z przekonań pseudo - Ezdrasza: „ Tyś dla nas stworzył ten pierwszy (tj. teraźniejszy) świat, pozostałe zaś narody, pochodzące od Adama, uważałeś za nic - za ślinę, za krople, spływające z wiadra, miałeś ich obfitość…Jeśli zaś dla nas stworzyłeś ten świat, dlaczego nie posiadamy tego świata”?

( IV Esdr.VI 5).

 

pozdr.

 

 

Edytowane przez Dagna (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...