Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od soboty do soboty

Telenowel zgłębia sploty.

Wraz z sąsiadką pod ploteczki

Zjada ciastko, trzy babeczki.

 

Disco polo już od rana

Słucha pilnie – przy sprzątaniu

Zenka fanką jest od wieków

(Oraz ogórkowych weków).

 

Nad kanapą w rzucik biały

Ma romansów półkę całą

Miesięczniki o remontach

O ogródku o porządkach.

 

Gdy się gości kilku zdarzy

Schabowego im usmaży

Lub bigosu garnek duży

Pączki – z konfiturą z róży.

 

O wegańskich zaś potrawach

Mówi – To jest śliska sprawa

Wiem od dawna (od mamusi)

Że jeść mięso chłopak musi.

 

Kiedy trafi się promocja

Na karpia – lub kratę szkocką

Łokcie w ruch szermierczy puszcza

Jak Indianin w dzikiej puszczy.

 

A co tydzień w autobusie

Dwa siedzenia zając musi

(Spytasz – co tu się wyprawia)

Na jednym dwie siatki stawia.

 

Złości wiadro wylać lubi

W internecie – tym się chlubi

Lecz w niedzielę w ławce pierwszej

Słucha znów pobożnych wersów.

 

Niczym prządka z Ozorkowa

Nici wieści niesprawdzonych

Po osiedlu pilnie snuje

Czasem szczuje, czasem knuje.

 

Gdy ktoś powie „proszę pani

Pani słowem – innych rani”

Z obrażoną wyjdzie miną

Nie na darmo jest – Grażyną…

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zamawiam na przykład portret upiornej rodzinki na wakacjach nad polskim morzem. Byłoby o czym pisać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...