Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Poraniony Chrystus chodzi znów po ziemi,

smutny jest bezkreśnie, krwawą łzę uronił.

Chociaż dał się zabić, w ludziach nic nie zmienił.

 

Ten, co miał być dobry, dobrym pozostaje.

Ten, co był nijaki i się ku złu skłonił,

piekło nazwał rajem, wita się z szatanem.

 

Poraniony Chrystus chodzi znów po ziemi,

boską miarą mierzy sedna słów i czynów,

czasem niepojęcie, mierzy po swojemu.

 

Jeśli znajdzie dłonie, co mu łzę tę otrą,

znów powróci wierny do swych cór i synów,

da się za nas zabić. Przecież jest Miłością.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

ładnie - na czasie 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

przyniósł miłosierdzie tym których ukochał

część zrezygnowała inni w dziękczynieniu

proszę Panie z nami na zawsze pozostań

 

już nie ma narodów przez Ciebie wybranych

ogrom grzechów ciężarem ludzkość dziś przytłacza

w miejscach świętych wzywa wciąż Niepokalana

narody się budzą czy będzie inaczej

 

pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Moim zdaniem sięga sedna lub mierzy sedno, pewnie się nad tym zastanawiałeś, tak by to wyglądało przynajmniej, wtedy się omsknie łatwo.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

 

 

Z drugiej strony, skoro Chrystus, pewnie może mierzyć i nieskończoność. Ciekawa figura, do przemyślenia :-)

 

Pzdr :-)

 

Edytowane przez aff
. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przecinek poprawiony.  Dzięki.

Co do sedna, to:

Jedno sedno,

dwa, trzy, cztery sedna,

pięć, sześć... sedn. 

Słowa i czyny często mają odmienne sedna, więc trudno je wrzucić do jednego, przysłowiowego worka.

 

Pozdrawiam

 

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Moim skromnym zdaniem dotknąłeś tu zagadnienia przekraczającego wymiar li tylko językowy ;-))

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A przecież słowa powinny żyć w zgodzie z czynami, czyż nie? To po ludzku tylko, że trzeba by je mierzyć osobno :-)
 

Sedno jak podeszwa butów, która czegoś dotyka, co jest dalej - to taka nieskończoność w moim odczuciu.

Wszystkiego dobrego :-)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Załącznik muzyczny sugeruje, że nie powinnam tego tekstu traktować zbyt poważnie, że jest podszyty zimnawym humorem. Opowieść jakby z perspektywy dziecka, albo niedojrzałego emocjonalnie człowieka, ale rozumiem, że to stylizacja :) W tle poważne problemy (utrata pracy, bieda, choroby, urazy, niepełnosprawność). Ale na rzecznej Wyspie jest dobrze, rodzinnie i "jakoś leci", narrator - pomimo niedogodności - docenia to, co ma, wręcz cieszy się z tego, że ma względny spokój i inni, pracujący ludzie mu go nie mącą 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      I ma nadzieję na przyszłość : Nie wiem dlaczego, ale to opowiadanie, zahacza o moją wewnętrzność, może to potrzeba spokoju, rodzinnej bliskości, wsparcia emocjonalnego, kontaktu z przyrodą i możliwości polegania na sobie które zdają się - wobec wszelkich nieszczęść - terapeutyczne ?    Jeden chochlik tutaj:   Zanurzyłam się w tym tekście, niekoniecznie z przyjemnością (przez te smutne i odstręczające momenty), ale czytało się w sumie dobrze :)   Pozdrawiam    Deo
    • Włóczyłem się w skórze od dotyku suchej, między witrażami w barwach nocy głuchej. W mrokach, które ślepia me spinały nędznie, szukałem cienia, z którym złączę się grzesznie.   Wpatrywałem się w ciebie przez pryzmat duszy. Oświetlana przez latarnie, stałaś w głuszy, zdarte kolana pod światłem skrywałaś wdzięcznie, żeby zwodzić tych, co trwonią czas bezwiednie.   Garstkę monet złożyłem ci w obie dłonie, swe nogi rozłożyłaś, bym spłonął w tobie. Nie znalazłem piękna, tylko szpetny obraz – grzązł w nim bluźnierczego syfilisu wyraz.   O jedną chwilę uniesienia prosiłem; nacinając pęcherze ropne, skończyłem. I konać będę wśród własnego rozkładu, wyczekując śmierci – ostatniego układu.
    • Limeryk ma układ rymów aabba. I nonsensowną, groteskową puentę, więc to nie tutaj :)   U Ciebie liczba sylab jest taka, jak w haiku (5+7+5), ale haiku zwykle nie jest zmetaforyzowane,  więc dla mnie to trójwersowa miniatura. No i: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      jednak :))   A poza tym, to pomysłowe i urocze :)))   Deo
    • Troszeńka jest śliczna.   Któż wie co to jest ;)) Ale nie ta szufladka, to zapewne :)
    • @Domysły Monika raczej nigdy tak nie będzie:) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...