Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widziałem katedrę, co rosła w niebo jak drzewo,
ale jej korzenie piły złoto,
a liście szumiały o własnej chwale.

Widziałem tłumy w szatach jak skrzydła ptaków,
ale ptaki te nie umiały już latać —
przytulone do ziemi ciężarem własnej dumy.

Widziałem trumnę — nie z drewna,
ale z ciszy, która ważyła więcej niż marmur.
Spoczywał w niej człowiek,
nagi przed wiecznością, choć w złoto odziany.

Obok stały obrazy świętych,
lecz ich spojrzenia odpływały gdzieś daleko,
ku polnym drogom, ku rzekom bez imion,
tam, gdzie Bóg chodził boso wśród traw.

Nad wszystkim przechodził Wiatr —
cichy, bez sztandarów,
i strącał złote liście z ołtarzy,
jakby przypominał:
"Prochem jesteś,
i do prawdy wrócisz."

A w końcu przyszła Noc,
nie ubrana w jedwabie,
nie przybrana w koronę,
i zasłoniła całą świątynię jednym cieniem.

W jej ramionach zgasły światła,
złoto przestało lśnić,
a to, co zostało —
było tylko echem niespełnionych słów.
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...