Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

Jasne, a gdyby teraz miało wybuchnąć jakieś powstanie, to: byłbym - przeciwnikiem, powtarzam: bliżej mi jest do tradycji Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego - Narodowych Sił Zbrojnych i Brygady Świętokrzyskiej, stąd: mój - Tajny Ruch Oporu, jak mniemam: nie zna pani powojennej Historii Polskiej, dajmy takiego Jana Hryckowiana - żołnierza Armii Krajowej, który przeszedł na stronę stalinizmu i jako sędzia wydawał wyroki śmierci na zamówienia polityczne - jest winien śmierci bardzo wielu współtowarzyszy broni.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

Jak najbardziej byłbym przeciwnikiem i jak mawiał Roman Dmowski - najważniejsza jest praca od samych podstaw, który zresztą w początkowej fazie własnej twórczości pisarskiej był po prostu antyklerykałem, poza tym: kto pierwszy zaczął świętować rocznicę Powstania Warszawskiego - niech pani zgadnie, kto? I jak to pani sobie wyobraża? Ma pani broń palną? Ma pani zaopatrzenie? Ma pani wsparcie ze strony wojska? Umie pani działać na zapleczu jako sanitariuszka, pielęgniarka i wolontariuszka? Czy w życiu widziała pani stosy trupów? Nie, nie pozwolę na to, aby świadoma mniejszość polskiej inteligencji była tanią siłą roboczą i bezmyślnym mięsem armatnim, a nawet jeśli: to niech do ewentualnego powstania pierwsi pójdą ci, którzy tego jak najbardziej pragną - politycy, kler i wszelkiej maści święte lenie, proste i logiczne i jasne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

I to nie jest tak - jak pani myśli, otóż to: podstawą jest ostra weryfikacja każdego Polaka i Polki - fizyczna likwidacja zdrajców, szpiegów, donosicieli, złodziei i wszelkiej maści spekulantów - szmalcowników, więc? Jest pani zdolna wykonywać wyroki śmierci Ku Chwale Ojczyźny na własnych rodakach - mężczyznach, kobietach i niepełnoletniej jeszcze młodzieży?

 

I dziękuję za skromną ocenę wiersza, a to dzięki mojej pracy od podstaw - wiele młodych i mądrych osób jeszcze żyje, postawię panią teraz w niewygodnej sytuacji, otóż to: co pani tak naprawdę pragnie? Wysłać mnie na wojnę, de facto: na śmierć, a może czytać moją twórczość?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

Wymienię tylko najbardziej znanych ludzi, którzy należeli do Narodowych Sił Zbrojnych, oto oni: Władysław Sikorski, Jan Józef Szczepański i Tadeusz Chmielewski i jeśli pani o tych ludziach nigdy nie słyszała, więc? Cóż, ręce opadają...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

                      SZCZEGÓŁOWY RAPORT                                                                                                                                Ocena umiejętności intelektualnych (TestiqRaport)

 

Test IQmyIQ został zaprojektowany do pomiaru inteligencji ogólnej z dużą precyzją w środowisku online i test ten nie tylko ocenia ogólne zdolności poznawcze, także: pięć odrębnych aspektów inteligencji, oto one:

 

1. Postrzeganie wzrokowe - zdolność do interpretowania i rozumowania informacji wizualnych;

 

2. Rozumowanie abstrakcyjne - zdolność do rozwiązywania problemów za pomocą myślenia konceptualnego;

 

3. Rozpoznawanie wzorców - umiejętność identyfikowania i analizowania motywów, logiki i prawideł;

 

4. Orientacja przestrzenna - zdolność do rozumowania i manipulowania relacjami przestrzennymi;

 

5. Myślenie analityczne - biegłość w badaniu i ocenie złożonych informacji.

 

Oceniając te konkretne obszary - test dostarcza informacji na temat twoich mocnych stron poznawczych i potencjalnych obszarów do poprawy.

 

Test IQmyIQ wykorzystuje naukowo zwalidowaną metodę punktacji, która wynosi bazową punktację - IQ 105 - punktacja ocenia zarówno łatwiejsze, jak i trudniejsze pytania, aby zapewnić zrównoważony pomiar zdolności poznawczych.

 

Ponadto, czas ukończenia jest uwzględniany w końcowym wyniku, nagradzając uczestników, którzy szybciej kończą test, zapewniając kompleksową ocenę zarówno dokładności, jak i szybkości przetwarzania poznawczego.

 

Twój wynik jest następnie porównywany z naszą obszerną bazą danych osób w twojej grupie wiekowej, które rozwiązały test i ten proces normalizacji, podobny do metod stosowanych w znanych testach, takich jak WAIS i Stanford-Binet, zapewnia, że twoje wyniki są miarodajne i odpowiednie do wieku.


A oto twoje wyniki - IQ 118 - twoje wyniki testu pokazują wynik wyższy niż u trzydzieści pięć procent ogółu populacji.

 

Postrzeganie wzrokowe to zdolność mózgu do interpretowania i rozumowania tego - co widzimy i ta umiejętność pozwala rozpoznawać obiekty i wzorce, wykrywać subtelne zmiany w otoczeniu i szybko przetwarzać informacje wizualne. Twój wynik mierzy - jak dobrze dostrzegasz szczegóły i identyfikujesz podobieństwa pomiędzy obiektami na podstawie ich cech fizycznych. Badania pokazują, że silne postrzeganie wzrokowe jest kluczowe dla edukacji i rozwiązywania problemów - przynosząc korzyści w wielu dziedzinach zawodowych.

 

Postrzeganie wzrokowe: twój wynik - trzydzieści osiem - średnia.

 

Rozumowanie abstrakcyjne to zdolność do analizowania informacji i rozwiązywania problemów za pomocą myślenia konceptualnego i ta umiejętność pozwala przetwarzać złożone idee bez konkretnych przykładów, identyfikować podstawowe zasady w nowych sytuacjach i generować innowacyjne rozwiązania. Twój wynik odzwierciedla - jak dobrze rozpoznajesz logiczne wzorce i stosujesz nowe informacje do rozwiązywania wyzwań. Ta zdolność jest kluczowa dla adaptacji do nieznanych scenariuszy. Badania pokazują, że silne rozumowanie abstrakcyjne jest skorelowane z sukcesem zawodowym, co czyni je cenną umiejętnością w wielu procesach rekrutacyjnych.

 

Rozumowanie abstrakcyjne: twój wynik - czterdzieści cztery - średnia.

 

Rozpoznawanie wzorców to zdolność do identyfikowania i analizowania złożonych struktur informacyjnych i ta umiejętność pozwala wykrywać trendy w danych, przewidywać wyniki i efektywnie przetwarzać informacje. Twój wynik odzwierciedla - jak dobrze odnajdujesz porządek w złożonych sytuacjach i ta zdolność jest powiązana z inteligencją ogólną i myśleniem logicznym. Badania pokazują, że silne rozpoznawanie wzorców jest skorelowane z sukcesem w wielu dziedzinach zawodowych - co czyni je cenną umiejętnością w procesach rekrutacyjnych.

 

Rozpoznawanie wzorców: twój wynik - czterdzieści dziewięć - powyżej średniej.

 

Orientacja przestrzenna to zdolność do rozumienia i manipulowania relacjami przestrzennymi i ta umiejętność pozwala wizualizować obiekty z różnych kątów, efektywnie istnieć w otoczeniu i mentalnie obracać i przekształcać kształty. Twój wynik odzwierciedla - jak dobrze postrzegasz i rozumujesz relacje przestrzenne i ta zdolność jest kluczowa dla zadań obejmujących informacje wizualne i przestrzenne. Badania pokazują, że silne umiejętności orientacji przestrzennej są cenne w dziedzinach takich jak inżynieria, architektura i projektowanie.

 

Orientacja przestrzenna: twój wynik - sześćdziesiąt dziewięć - inteligentny. 

 

Myślenie analityczne to zdolność do badania złożonych informacji i wyciągania logicznych wniosków i ta umiejętność pozwala dzielić problemy na mniejsze części, obiektywnie oceniać dowody i podejmować świadome decyzje na podstawie danych. Twój wynik odzwierciedla - jak dobrze analizujesz sytuacje i systematycznie rozwiązujesz problemy i ta zdolność jest niezbędna do krytycznego rozumowania i podejmowania decyzji. Badania pokazują, że silne umiejętności analityczne są wysoko cenione w różnych dziedzinach zawodowych - szczególnie na stanowiskach kierowniczych.

 

Myślenie analityczne: twój wynik osiemdziesiąt osiem - bardzo inteligentny.

 

Łukasz Jasiński (na ogólny poziom inteligencji - test internetowy - kosztował mnie - cztery polskie złote: czas - skromne dwadzieścia minut)

 

Łukasz Jasiński (Warszawa: 2025)

 

                           Wyrywek Mądrości

 

          Badanie zostało przeprowadzone dnia dwudziestego piątego maja w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym roku ze względu na całkowitą utratę słuchu.

          Wynik badań psychologicznych: rozwój umysłowy oceniany w oparciu o wyniki badań Skalą Leitera kształtuje się powyżej poziomu inteligencji przeciętnej. Orientacja przestrzenna, koordynacja wzrokowo-ruchowa jak również funkcja grafo-percepcyjna powyżej normy dla wieku. Na dobrym poziomie myślenie logiczne i rozumowanie przez analogie. W sytuacji zadaniowej, która nie angażuje mowy, chłopiec chętnie i samodzielnie pracuje, dobrze koncentruje uwagę i jest dość wytrwały. Nie inicjuje kontaktu werbalnego. Odpowiada na bardzo proste pytania dotyczące klocków, obrazów itp. itd. Na pytania oderwane od konkretnej sytuacji reaguje zahamowaniem, a nawet przejawami negatywizmu - buntem. Niepewny, nieufny i gotowy do natychmiastowego wycofania się z kontaktu w obliczu niepowodzenia.

          Jest to formalnoprawny dowód potwierdzający, że posiadam wrodzoną inteligencję jako osoba z nabytą niepełnosprawnością - niesłysząca, jednak: myśląca - samodzielnie.

 

Łukasz Jasiński (Warszawa: 2025)

Edytowane przez Łukasz Wiesław Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

Tak, a jak będę miał wolny czas, to: uporządkuję ten komentarz (raport kosztował mnie cztery złote i jest całkowicie mój - mam prawo z nim zrobić co zechcę), dajmy przykład: postrzeganie wzrokowe - średnia, natomiast: zmysł wzroku jest bardzo ważny i jeśli mam średnią, oznacza to: odporność na jakąkolwiek nadprogową psychomanipulację - wszystko działa na dwie strony.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Domysły Monika

 

Jeśli chodzi o inteligencję kojarzenia, to: analiza to anal i Lena - czytając od tyłu - też anal... Wrzuciłem dziś na pierwsze miejsce piosenkę pod tytułem: "Hańba" - pani jest w tym dobra, więc: kolor tekstu to aluzja do pewnej flagi i kiwanie do ściany płaczu...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
    • Widzą mnie. Przez te korytarze. Przez te imaginacje. Patrzą. Wodzą za mną wzrokiem nieruchomym. Te ich oczy. Te ich wielookie twarze… Ale czy to są w ogóle ich twarze? Wydrapuję żyletką te spojrzenia z okładek. Ze stronic starych gazet. Z pożółkłych płacht. Zapomnianych. Nie odtrącam ich. Było ich pełno zawsze i wszędzie. Nie odtrącam… Kiedyś odganiałem ręką te spojrzenia wnikliwe. Czujne. Odganiałem jak ćmy, co puszyściały w przelocie. Albo mole wzruszone jakimś powiewem nagłym z fałd ciężkich zasłon, bądź ubrań porzuconych w kącie. Z barłogu. Z legowiska. Ze sterty pokrytej kurzem. Szarym pyłem. W tym oddechu idącym od otwartych szeroko okien. Od nocy. Od księżyca… Od drzew. Od tych topól strzelistych. Szumiących. Szemrzących cicho. Od tych drzew skostniałych z zimna. Od chmur płynących. Od tych chmur w otchłani z jasnymi snopami deszczu...   Siedzę przy stole. Na krześle. Siedzę przy stole oparty łokciami o blat. Oparłszy się na złożonych dłoniach brodą. Zamieram i śnię. I znowu śnię na jawie. Wokół mnie płomienie świec. Drżące. Migoczące. Rozedrgane cienie na suficie i ścianach. Na podłodze błyszczące plamy. Na klepce. Czepiają się sęków. Czepiają się te widma. Te zjawy z nieokreślonych ustroni i prześwitów z ciemnej linii dalekiego lasu. Na stole płonące świece. Na parapetach. Na szafie. Na podłodze. Świece wszędzie. Płonące gwiazdy na niebie. Wszechświat wokół mnie. Ogromna otchłań i mróz zapomnienia…   Przede mną porcelanowy talerz z okruchami czerstwego chleba i emaliowany kubek, odrapany, otłuczony. Pusty… A więc to moja ostatnia wieczerza…   *   Wirujące obłoki nade mną. Pode mną mgławice, spirale galaktyk. Nade mną… Nasyca się we mnie jakaś deliryczna ekscytacja. Jakieś wielokrotne, uporczywe widzenie tego samego, tylko pod różnymi kątami. Wciąż te same zardzewiałe skorupy blaszanych karoserii, powyginanych prętów, pancernych płyt, pogiętych, stępionych mocno bagnetów i noży… Przedzieram się przez to wszystko z donośnym chrzęstem i stukotem spadających na ziemię przedmiotów. Idę, raniąc sobie łokcie, kolana… Idę… I słyszę. I słyszę wciąż w mojej głowie piskliwy szum. I pulsowanie, takie jakby podzwanianie. I znowu drzwi. Kolejne. Uchylone. Spoza nich dobiega to nikłe: dzyn-dzyn. A więc ktoś tu był. I jest! Ktoś mnie ogląda i podziwia jak w ZOO. Nie mogę się pozbyć tych mar natrętnych. Dzyn-dzyn.. Tych namolnych widziadeł, które plączą się tutaj bez celu. Dzyn-dzyn… I widzę je. I słyszę... Nie. Nie dosłyszę, co mówią do siebie, będąc w tych pokracznych pozach. Gestykulują kościstymi palcami obwieszonymi maleńkimi dzwoneczkami… Dzyn-dzyn… Wciąż to nieustanne dzyn-dzyn...   *   Otaczają mnie blaski. Mrugające iskry. Kiedy siedzę przy stole, oparłszy brodę na dłoniach. Mieni się wazon z kryształu z uschniętą łodygą martwego kwiatu. Cóż jeszcze mógłbym ci powiedzieć? Będę ci pisał jeszcze. Kartki rozrzucone na stole. Pogniecione. Na podłodze. Ciśnięte w kąt w formie kulek. Wszędzie. W dłoni. W tej dłoni ściskającej pióro, bądź długopis… W tej dłoni pomazanej tuszem, atramentem. W tej dłoni odrętwiałej. I w tym odrętwieniu trwam, co idzie od łokcia do czubków palców. Mrowienie. Miliardy igieł... W serwantce lustra migoty i drżenia. W serwantce filiżanki, porcelanowy dzbanek. Talerze. Kryształowa karafka ojca. Zaciskam powieki. Szczypiące.   Dlaczego ten deszcz? Latarnie na ulicy. Noc. Zamglone światła. Deszcz. Drzewa oplatają się nawzajem gałęziami. Nagimi odnogami. Drzewa splecione. Supły… Deszcz… Zamglone poświaty ulicznych latarni. Idę. Kiedy idę – deszcz… Wciąż deszcz… Stukocze o blaszane rynny starych kamienic. O daszki okrągłych ogłoszeniowych słupów. O blaszane kapelusze ulicznych latarni… Deszcz… Kiedy idę tak. A idę tak, bo lubię. Kiedy deszcz… I ten deszcz wystukuje mi. Spada na dłonie. Na policzki. Na usta. Na twarz…   *   To rotuje. To wciąż rotuje. Oddala się, ciągnąc za sobą długą smugę. Rezonuje od tego jakiś magnetyzm. To się oddala. To wciąż się oddala, nieubłaganie. Kiedy idę długim korytarzem, muskam palcami żeliwne rury, które ciągną się kilometrami w głąb. Które się ciągną i wiją. Które pokryła brunatna pleśń. W których stukoty i jęki. Zamilkłe. W których milczenie. Martwa cisza. Ciągnące się rury. Rozgałęzienia jakieś. Wychodzą. Wchodzą. Rozchodzą się. Łączą… Od jednej ściany do drugiej. Z podłogi w sufit. Przebijają się znikąd donikąd. Martwy krwiobieg w ścianach z popękaną, odłażącą farbą. Chrzęszczący pod stopami gruz, potłuczone szkło... Na języku i w gardle gryzący szary pył zapomnienia. Uchylone drzwi. Otwarte na oścież. Zamknięte na klucz. Na klamkę. Naciskam z cichym skrzypieniem. Wchodzę. W półmroku sali kamienne popiersia okryte zakurzoną folią. Rozrzucone dłuta, młotki… W półmroku. Zapach jakichś dalekich, zeskorupiałych w mimowolnym grymasie gipsowych twarzy. W odległym echu dawnego czasu. Pożółkłe plakaty na ścianach. Uśmiechnięte twarze. Patrzące filuternie oblicza dawno umarłych…   Kto tu jest? Nie ma nikogo.   Szklane gabloty. Zardzewiałe metalowe stelaże. Na pólkach chemiczne odczynniki. Przeciekające butle z jakąś czarna mazią. Odór rozkładu i czegoś jeszcze, jakby opętanego chorobą o nieskończonym wzroście… Na ścianach potłuczone, popękane porcelanowe płytki z rozmazanymi smugami zakrzepłej krwi. Od dawna ślepe, zgasłe oczy okrągłej wielookiej lampy. Przekrzywionej w bezradnym błaganiu o litość, w jakimś spazmie agonii. W kącie, między stojakami do kroplówek, ociężały, porysowany korpus z kobaltem-60 w środku pokryła rdza. Na metalowym stole resztki nadpalonej skóry z siwą sierścią kozła. Nie przeżył. Wtedy, kiedy blade strumienie wypalały jego wnętrze do cna… Walające się na podłodze stare, zwietrzałe gazety. Czarne nagłówki. Czarno-białe zdjęcia. Pierwszy wybuch jądrowy na atolu Bikini. Pozwijane plakaty... Szukam czegoś. Szperam. Odgarniam goła stopą… Nie ma. Nie było chyba nigdy.   *   Powiedz mi coś. Milczysz jak głaz wilgotny. Jak lśniący głaz na poboczu zamglonej drogi. Zjada mnie promieniowanie. Zżera moje komórki w powolnej agresji. Wokół mojej głowy mży złociście aureola smutku w opadających powoli cząsteczkach lśniącego kurzu. Jakby to były drobniutkie, wirujące płatki śniegu. Jakby rozmyślający Chrystus, coraz bardziej jaśniejący i z rękami skrzyżowanymi na piersiach, szykował się powoli na ekstazę zbawienia w oślepiającym potoku światła...   I jeszcze...   Otwieram zlepione powieki... Długo jeszcze? Ile już tu jestem? Milczysz... A jednak twoje milczenie rozsadza moją czaszkę niczym wybuchający wewnątrz granat. Siedzę przy stole a on naprzeciw szczerzy do mnie zęby w szyderczym uśmiechu. Kto? Nikt. To moje własne widzimisię. Moje chorobliwe samounicestwienie, które znika, kiedy tylko znowu zamknę je powiekami. I znowu widzę – ciebie. Jesteś tutaj. Obok. We mnie. W przeszłości jesteś. A ponieważ i ja jestem w głębokiej przeszłości, nie ma nas tu i teraz. Zatem byliśmy. A tutaj, w teraźniejszości tkwisz głęboko rozgałęzieniami korzenia. W ziemi. W tej czarnej glebie. W tej wilgotnej, w której ojciec mój zdążył się już rozpaść w najdrobniejsze szczegóły dawno przeżytych dziejów. W atomy. W ziarna rozkwitające w ogrodzie pąkami peonii…   Przełykam ślinę, czując sadzę z komina, dym płonących świec na podniebieniu. One wokół mnie rozpalają się jeszcze i drżą. Marzyłem. I śniłem. Albo i śnię nadal. Na jawie. I jeszcze… Moje nocne misterium. Moje własne bycie mistrzem ceremonii, której nie ma, która jest tylko we mnie. Mówię coś. Poruszam milczącymi ustami. Tak jak mówił do mnie mój nieżywy już ojciec, wtedy, kiedy pamiętałem jeszcze. Przyszedł odwiedzić mnie, ale tylko na chwilę. Przyszedł sam. Tym razem bez matki. Posiedział na krześle. A bardziej, tylko przysiadł. Tak, jak się przysiada na moment przed daleką podróżą. Lecz zdążył jeszcze zapalić papierosa, oparłszy się jednym łokciem o blat stołu..I w kłębach błękitnawego dymu, zaczął swoją przemowę pełną wzruszeń. To znowu ze śmiechem, albo powagą człowieka z zasadami. A jego oczy za szkłami okularów stawały się coraz bardziej lśniące. Coś mówił. Albo i nie mówił niczego. A to, co mówił było moim przywidzeniem. Omamem słuchowym. Fantasmagorią. Tylko siedział nieruchomo. Jak posąg z kamienia. Ale wiem, że odchodząc, położył jeszcze swoją dłoń na moim ramieniu, w takim jakby muśnięciu, w ledwie wyczuwalnym tknięciu. Czy może bardziej wyobrażeniu…   Sam już nie wiem czy tu był. I czy był jeszcze…Chłód powiał od schodowej klatki. Od wielkiego przeciągu drzwi trzasnęły w oddali…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-23)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...