Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   Gdy po blisko pół godzinie Milanek zasnął - uprzednio nagabując mnie, aby Jerzy przyszedł i opowiedział mu drugą po mojej bajkę - posiedziałam przy nim jeszcze kilka chwil, aby być pewną, że się nie obudzi. Dopiero wtedy wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do salonu, skąd dobiegały przyciszone głosy. Gdy tam weszłam, zobaczyłam Jerzego rozmawiającego z moją mamą. 

   - Aha, polityka - stwierdziłam, odsuwając sobie krzesło, siadając obok niego i biorąc go za rękę.

   - Ale komentowana ostrożnie i z poszanowaniem dla cudzych poglądów - uśmiechnęła się moja mama. - Jerzy na ten temat wypowiada się bardzo... oględnie - przez chwilę szukała innego słowa, aby nie powtórzyć "ostrożnie".

   - Mamo, bo jego poglądy są nietypowe - stwierdziłam z przekonaniem. Zupełnie tak, jakbym miała czas poznać je wszystkie, przeargumentować je we wspólnej rozmowie, a później samej przeanalizować. - Jego widzenie świata - kontynuowałam - jest ponad i pozareligijne. Dlatego liczą się dlań wartości, przede wszystkim te duchowe, a nie którakolwiek wiara jako system nakazów i zakazów, głoszony i wspierany autorytetem czy też powagą instytucji jak Kościół Katolicki. 

   - Zdążyłam już dojść do takiego właśnie wniosku - zaczęła powoli odpowiadać - jak i do tego, że musiał pan poświęcić wiele czasu na przemyślenia i na poukładanie ich w spójną całość.

   - Tak właśnie jest, proszę mamy - Jerzy po raz kolejny uścisnął mi dłoń.

   Spojrzałam szybko na mamę, a potem na niego. Uśmiechnęła się ledwie zauważalnie, z pewnością jednak Jerzy zauważył jej uśmiech - nie tylko ja. Z jednej strony zadowolona i szczęśliwa, z drugiej pamięć o byłym przejęła mnie nagłym chłodem. Mimo znaczniejszej różnicy wieku on też rozmawiał z moją mamą na różne tematy. I nic wtedy zapowiadało, że... 

   - Czyli najprawdopodobniej uznaje pan wędrówkę dusz i  wiele światów albo wymiarów - podjęła. 

   - W rzeczy samej - przytaknął Jerzy.

   Znów rzuciłam mamie szybkie spojrzenie licząc, że zrozumie, iż zaczynam czuć się nieswojo. Dłoń zaś Jerzego ujęłam mocno swoją lewą, a paznokciem palca wskazującego prawej przeciągnęłam po jej wierzchu, zostawiając znikającą błyskawicznie jasną linię. 

   - Mamo, odprowadzę Jerzego - skierowałam swoje słowa do niego równocześnie. - Dobrze? - zapytałam, chcąc złagodzić wyczuwalne w moim tonie zdecydowanie. 

   - Zrobiło się już ciemno - zaoponował. - Lepiej zatelefonuję po taksówkę. Odwieziesz mnie i wrócisz tą samą bezpiecznie do domu. I dasz mi znać, że dojechałaś i że wszystko jest w porządku. Zgoda? - uścisnął mi dłoń, spoglądając na mnie wyczekująco. 

   Ledwie powstrzymałam się od przytulenia się doń.

   - Zgoda - odparłam, "mój ty Jerzy" dopowiadając w myślach. 

 

   Voorhout, 16. Kwietnia 2025 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@iwonaroma

   Dziękuję Ci wielce za czytanie i za uznanie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Jerzy jest "(...) taki (...)", ponieważ to mężczyzna po przejściach. O wysokim poziomie samokontroli i świadomy tak swojego Światła, jak i Mroku. Zatem czy rzeczywiście idealny? 

   Pozdrawiam Cię serdecznie. 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@UtratabezStraty

   Dziękuję Ci za wizytę, czytanie oraz komentarz. Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz. 

   Potraktowałem politykę "(...) po macoszemu (...)", gdyż i koncepcja i cel opowiadania są inne. Jakie, wiadomo. Pisząc powieść, należy - a na pewno można - rozwijać każdy wątek i całościowo przedstawiać każdą sytuację. Tutaj tylko zarysowuję tę poboczną - "drugoplanową" - okoliczność.

   Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę miłego week-end'u i zapraszam do kolejnych odwiedzin.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie znam imion Twoich wspomnień. Nie rozumiem ciszy, co zastępuje puste godziny. Pozostanę tu, żebyś pożegnał sny. Moje łzy czekają na prawdę – tę zapisaną w zatrutych gwiazdach.   Milczenie jest najlepszym alibi – dzięki niemu unikniesz krzyku i zawziętych łez. Twoje niebo jest dziś przygniecione chmurami – słońce szuka drogi na skróty.   Być może nauczę się, żeby nie wierzyć Twoim wspomnieniom; to, co spodziewa się kresu, pozostanie na zawsze.   Z nieba sypią się kamienie – jesień spóźni się dziesięć minut. Otwieram szeroko okno – na parapecie czeka księżyc, obleczony w kir.   Może napotkam tę jedyną gwiazdę, jakiej zadedykuję ciąg dalszy? A może zrozumiem ziemię, co znosi ciężar moich iluzji?
    • @lena2_ Twoja personifikacja spokoju, który "odwraca głowę" i "pławi się" - to bardzo trafne obrazowanie bierności. Szczególnie uderzające jest to "hodując beztrosko obojętność" - pokazujesz, że spokój może być nie cnotą, ale formą moralnej ucieczki. I to słowo na końcu - "obojętność" - jak wyrok. Ważny i mądry głos. 
    • @Gosława Ależ pięknie utkałaś obraz porannej mgły! Piękna poezja i język - choć archaiczny, nie brzmi jak stylizacja, lecz jak naturalny głos kogoś, kto naprawdę tak myśli i czuje. Szczególnie urzeka mnie to, jak umiejętnie połączyłaś sacrum z profanum - mgła jest tu "bladolicą panną" o takiej "śliczności że ino zginać kolana", niemal jak objawienie boskie, a zaraz potem ta sama mgła "połechta senne listeczki dziórawca" i "włazi w czerń" skiby. To spojrzenie pełne czci wobec natury, ale jednocześnie konkretne. Uwielbiam szczegóły: "żółtowdzięczną nawłoć", "dziórawiec", "witkowe kosze", "kapuściańskie ogłowki" - to słownictwo smakowite, jakby wyjęte z pamięci wsi, która jeszcze pamięta swoje stare nazwy i słowa. Wiersz płynie jak opowieść, która nie spieszy się, która smakuje każde słowo. Piszesz tak, że czuć wilgoć porannej mgły i słychać szczekanie psa na progu. Pięknie!
    • @Migrena   jak Puszcza Białowieska  Adama Wajraka. Bo tam jest śmierć i życie, bulgotanie.  Tam za wykrotem położył się martwy żubr- ale to też jest życie dla innych, powalił się dąb zmurszały, zadziałały korniki . Martwe drzewa, nie są końcem, ale początkiem i życiem . Albo graby- co kilka lat jest gradację piędzika przedzimka- on zjada wszystkie liście grabów i las wtedy wygląda jak zimą, ale to jednocześnie używanie dla ptaków- bo są gąsienice. A potem te gąsienice schodzą do ziemi, i z pędów zapasowych  znów jest zielono Tak jak u Ciebie- tam śmierć smakuje życiem.            
    • @Migrena Słowa też uderzają do głowy jak wino, aż się kręci. Ty to wiesz :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...