Echo nocnych wagonów rozlane na szkle
wsłuchana w przejrzystość rozkładu przez otwarte okno
i metaliczny stukot na publicznych torach.
Tam, gdzie podróżni okryci melodią
mam taką pewność, że nie muszę jechać,
bo w tym kontekście to nie moja pora.
Przymykam powieki na światła latarni,
starannie składam głowę na pluszu poduszki,
a sen jak smok delikatnej pary rozpuszcza kontury.