Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Przy kominku samotność

z nadzieją rozmawia

płomień się uśmiecha

 

W ciemnym kącie pająk

świerszcza obserwuje

cienie obok tańczą

 

Przy kominku samotność

minionego  szuka

i byłych marzeń

 

Na jej twarzy grymas

bólu i cierpienia

w okno echo puka

 

Przy kominku samotność

kolejny raz Boga

o litość prosi

 

Liczy że to właśnie dziś

szeroko swe bramy

przed nią otworzy

 

Że ją szczerze przytuli i z tej

szarej samotności 

wyzwoli

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • chociaż nas wiele w życiu bawi życie zabawą wcale nie jest ono na uczy kochać marzyć i do nas ciepło wciąż się śmieje   dla mnie poziomki wraz agrestem nigdy nie pachną marzeniami gruszki maliny granat - ekstra i słodkich wspomnień pełna pamięć :))
    • @Tyrs chłodnym porankiem kończysz:)
    • w altance sobie siedzę zachodem słońca się cieszę piwko sobie otworzyłem  małą czarną wypiłem   próbuje odnaleźć wenę choć oczy ma senne tak żegnam kolejny dzień żegna się zemną cień   więc do domu pora iść o lepszym jutrze śnić przytulić się do poduszki mieć sny słodkie jak gruszki   by rano raźnie się obudzić kolejnym dniem się nie nudzić porozmawiać z nadzieją niech me oczy się śmieją
    • a po co wczoraj zatrzymywać i na dodatek pod podszewką ono ma odejść nie być zmorą wraz z kawą iść nam będzie lekko   a czy pytania muszą boleć skoro zakładasz że wnet padną być może w nich istoty kolec a tobie dostrzec go niełatwo   gdy droga stale idzie w górę może nie umiałbyś docenić więc w dół i z trudem musisz unieść zawalcz o szczęście chociaż weny :))    
    • A oto szybowałem ponad twoim ciałem i przyglądałem się jak sobie – wtedy. Z założonymi na piersiach ramionami –   stwarzałaś dystans. Rozsznurowałem dłonie, ramiona, zdjąłem odzież. Słońce wdzierało się do głów, w których rósł kwiat z odbiciem w lustrze – obraz sierpniowych barw, nas dwoje – całkiem sprzecznych. I konie, dzikie konie obok zaparowanych okien – noc, jak cienie we mgle ich obojętność. Rzeka – zmieniała zdania skąpane we krwi – nasze splątanie warg. Byliśmy dani sobie. Kim byłaś – moja Ty? Tak cię zwałem. I cisza – un silcence souriant, ou blessant. Oto czarny jeździec łamie noc na pół co noc - wstaję, czekam. Moje nic, pęknięte teraz, wtedy. Ponad twoim ciałem. Dzieci za piaskowym murem, roześmiane. Zimno, gdy się budzisz.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...