Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zabytkowe myśli suną

wąskimi uliczkami do centrum

coś im się marzy coś przypomina

że już tu kiedyś były


 

wyszlifowane na gładko

kunsztowne ogonki prezentują

z nowoczesnością się przeplatając

w gruby zdrowy warkocz


 

ktoś je zagadał spojrzeniem

o stare ciasne kamienice

naraz rozkwitły i się wspięły

wysoko jak po słońce gołębice


 

już tydzień siedzą na dachu

i tylko milczą obserwując

zegar który wybija pełne godziny

by coraz to inni ludzie przystawali


 

w młodym zachwycie


 

Opublikowano (edytowane)

@Natuskaa ... zabytkowe myśli, czyli.. wspomnienia (?).. a tym samym i doświadczenie życiowe, wyplata się z czasem..w gruby zdrowy(oby) warkocz.. a ten, może być także lekcją dla młodego zachwytu, jeśli będą tacy, którzy zagadają choć.. spojrzeniem... a może i popłynie potok pytań. Tak mi się ułożyły myśli po lekturze.
Pozdrawiam.

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Interesująca jest Twoja interpretacja, faktycznie można treścią iść w taką stronę.

Nie powinnam tłumaczyć... jedyne co podpowiem - ten młody zachwyt nad "czymś" jest obserwowany przez myśli, bo te myśli poza tym, że się zachwycają tym samym "czymś", to jeszcze zachwycają się zachwytem tego obserwowanego.

Mam nadzieję, że teraz jest trochę "inaczej" widoczny przekaz.

 

Dziękuję za to, że podzieliłaś się ze mną odczuciami, co do treści.

Pozdrawiam :)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A więc dylematy masz na tapecie po przeczytaniu wiersza... hmm.

Zastanawiające, bo napisany był w bardzo przyjemnym stanie umysłu, na pewno dalekim od samobiczowania się. W takiej chwili, kiedy ma się ochotę usiąść na dachu i po prostu patrzeć na miejsce do którego się dotarło i nigdzie nie gonić, bo jest dobrze, teraz/w tej chwili jest dobrze.

 

Dziękuję za odwiedziny

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam czego wybaczać... wyobraź sobie, że kiedy zobaczyłam na niebie jakąś smugę (meteoryt?) :)) pomyślałam sobie życzenie, no bo układ na niebie się zmienia i teraz potrzebuję nowego życzenia, na nowy czas, tak więc jak sama widzisz, wszystko jest ok.

 

Miłego wieczoru.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tyrs chłodnym porankiem kończysz:)
    • w altance sobie siedzę zachodem słońca się cieszę piwko sobie otworzyłem  małą czarną wypiłem   próbuje odnaleźć wenę choć oczy ma senne tak żegnam kolejny dzień żegna się zemną cień   więc do domu pora iść o lepszym jutrze śnić przytulić się do poduszki mieć sny słodkie jak gruszki   by rano raźnie się obudzić kolejnym dniem się nie nudzić porozmawiać z nadzieją niech me oczy się śmieją
    • a po co wczoraj zatrzymywać i na dodatek pod podszewką ono ma odejść nie być zmorą wraz z kawą iść nam będzie lekko   a czy pytania muszą boleć skoro zakładasz że wnet padną być może w nich istoty kolec a tobie dostrzec go niełatwo   gdy droga stale idzie w górę może nie umiałbyś docenić więc w dół i z trudem musisz unieść zawalcz o szczęście chociaż weny :))    
    • A oto szybowałem ponad twoim ciałem i przyglądałem się jak sobie – wtedy. Z założonymi na piersiach ramionami –   stwarzałaś dystans. Rozsznurowałem dłonie, ramiona, zdjąłem odzież. Słońce wdzierało się do głów, w których rósł kwiat z odbiciem w lustrze – obraz sierpniowych barw, nas dwoje – całkiem sprzecznych. I konie, dzikie konie obok zaparowanych okien – noc, jak cienie we mgle ich obojętność. Rzeka – zmieniała zdania skąpane we krwi – nasze splątanie warg. Byliśmy dani sobie. Kim byłaś – moja Ty? Tak cię zwałem. I cisza – un silcence souriant, ou blessant. Oto czarny jeździec łamie noc na pół co noc - wstaję, czekam. Moje nic, pęknięte teraz, wtedy. Ponad twoim ciałem. Dzieci za piaskowym murem, roześmiane. Zimno, gdy się budzisz.    
    • @Rafael Marius Myślę, że na sporą część nawet:) Tak sądzę. Może nie każdy to dostrzega, ale na wiele osób pogoda/klimat wpłata. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...