Pewien wodnik, gdzieś znad Bobra, kupił sobie nowy kajak,
by na urlop, z nurtem rzeki płynąć sobie latem - a jak.
Owładnął go syndrom,
że płynie w palindrom.
Więc gdy wsiada do kajaka, wciąż się wlecze za nim majak.
Pewien wodnik, gdzieś znad Bobra, kupił sobie nowy kajak,
by na urlop, z nurtem rzeki płynąć sobie latem - a jak.
Owładnął go syndrom,
że płynie w palindrom.
Więc gdy wsiada do kajaka, wciąż się wlecze za nim majak.
Pewien wodnik z ... kupił sobie nowy kajak,
by na urlop, z nurtem rzeki płynąć sobie latem - a jak.
Owładnął go syndrom,
że wnika w palindrom.
Więc gdy wsiada do kajaka, wciąż się wlecze za nim majak.
Gdyby poeci uczyli odczuwać, to na asfalcie rosłyby kwiaty, a do krojenia chleba używalibyśmy słów.
Rzeczywistość jest jednak zgoła inna - poeta odczuwa, a płatki śniegu gapią się na smartfony i słuchają Despacito.
Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)