Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zabiorę aniołom skrzydła


Rekomendowane odpowiedzi

 

                                                   SEN

 

On przybył świtem, czekany,
klucznik mych myśli skrywanych,
On, bard nie odklęczanych win,
klaun łzami okraszanych dni,
On, Sen, doradca odmiany,
władca marzeń wypieszczanych.

 

Siadł na postumencie smutku.
Z jego dłoni, w geście daru,
niezdarnym lotem motyla,
jednego dnia życia króla,
sfrunął, w kolorów orkiestrze,
ptak, maleńkie pisklę jeszcze.

                                            PTAK

Kiedyś śniłem tego ptaka:
on z królestwa krańca świata,
agory zdarzeń minionych,
gdzie wyśnione już spełnionym,
gdzie jednym są jawa i sen,
a wszelkiej rzeczy żaden kres.

 

Tam Hades wiary i marzeń,
matecznik odrodzonych dusz.
Tam wieczne ognie miłości
i płomienie nienawiści
plotą się w gorącym tangu,
płodzą blask i mroczne cienie.

 

Tam, by rozdawać piękne sny,
rodzą się brzydkie kaczątka,
a wśród gorących popiołów
ród niecierpliwych feniksów
w nową drogę sposobi znów
posła strażnika świata wrót.

                                         LOT PTAKA

Ptak wznosi się w brzasku jutrzni,
już nie jak motyl, lecz dumnie,
jak orzeł, jak wielki kondor,
w locie lekki i dostojny.
Skrzydła jego, z tęczy tkane,
w barwy poranka wmieszane.

 

Ptak patrzy na rozległy świat:
zielone łąki widzi tam
i przebiśniegi -szalone!
wierzą, że nadeszło nowe-
i mimozy, panny śniące,
skrycie dotyku pragnące.

 

Wśród traw bujnych kos na gnieździe,
skamieniały okiem węża;
owca, a w jej lustrach źrenic
ostre kły starego wilka;
człowiek, który śpiew skowronka klnie,
bo to sępa złowróżbny skrzek.

                                                     MIASTO

Obok las betonowych drzew,
w srebrnych liściach szklanych okien,
w kolorowych kwiatach reklam
mamiących szczęściem w plakatach
i z asfaltu proste dukty,
jak krzykiem wydany rozkaz.

 

Toczy się sennych ludzi tłum,
sobie życiodajnej krwi nurt
i jest tam Ona, i jest On,
oboje szczęśliwi, bo są;
słychać dziecka radosny śmiech,
jak konfetti, jak pereł deszcz.

 

Jest też stu łyżek dziegciu smak:
bólu krzyk i rozpaczy płacz,
i sumienia bezradny gniew,
i okrutny, szyderczy śmiech,
i ta twarz: maski czerń, oczy,
jak noże w cięciwie kuszy.

 

Jest mędrców cierpiętników chór,
mniejszego zła ponury zbór
-wciąż nie umie zrozumieć Świat,
że wielkie księgi dobrych rad
po to, by łączyć treści ich,
a nie wybierać pośród nich.

                                                  EPILOG

Z goryczą ptak patrzy na świat,
to nie miało przecież być tak!
tu dla niego miejsca jest brak,
znowu chybiony lotu szlak.
Żal toczy łzy z jego oczu,
pióra barwi mu purpurą.

 

Ptak jest już tam, gdzie świata dach,
ponad strzechą odwiecznych prawd,
wyblakłych i zakurzonych,
jak pamiątki lat minionych,
porzucone, zapomniane
w lamusie już nie ważnych spraw.

 

Z rozpostartych skrzydeł ptaka
bukiety gorących iskier
tryskają gejzerami barw,
kreślą ślad spadających gwiazd,
nie spełniają żadnych życzeń,
trwożą rojem ognistych strzał.

 

Ptaku wróć, nie kończ lotu tak,
po co ginąć kolejny raz,
jest tyle nieskończonych spraw,
tak wiele niepoznanych prawd,
spłoniesz, a Ty masz klucz do wrót,
do marzeń niespełnionych dróg.

 

 

Z lombardu rzeczy niechcianych
skrzydła aniołów wygnanych
wezmę i ruszę z Tobą w dal,
żeby odnaleźć jakiś ślad,
bo musi gdzieś być dobry Świat.
Ptaku wróć, nie kończ lotu tak!


 

                                       post scriptum

 

A gdyby tak pokazał Ptak
piękną, ludzką twarz, ludzki kształt ?...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Melilotus.pl (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...