Zazdrość w zielonym kostiumie
Zerka, przygląda się, patrzy:
Kto warkocz dziś ma najdłuższy?
A kto policzki najgładsze?
Kto ma najwyższe jabłonie?
Kto – grusze najdorodniejsze?
Kto suknie nosi najdroższe?
A kto – trzewiki najbielsze?
Kto dom największy zbudował?
Kto – ma najwięcej hektarów?
Kto najcenniejszą posiada
Kolekcję – starych zegarów?
Okiem się bacznym przygląda,
Porównywarki – stosuje
I plotek węże wysnuwa,
Intrygi wytrwale knuje.
Rozpyla chciwość codziennie
(Nie wyłączając soboty),
Do domów mody wciąż wabi
Po suknie – i po klejnoty.
I tłoczą się dam szeregi
Przed luster ścianą zbyt szczerą,
Banknotów pliki wyjmują,
Aż się spłukają do zera.
Zazdrość zaś cicho chichocze
Z tych oskubanych – do szczętu,
Kierownik sklepu – dziękuje,
Że mu – nagania klientów.
Każdy wam przyzna sprzedawca
(Prawda od dawna to znana)
Że dźwignią handlu jest zazdrość,
Nie zaś jedynie - reklama.
trudno być sobą
widząc jak inni
dokuczają
ręce i słowa winną
stronę uciekają
nie są miłe
a jak kurwa mać
zachować się gdy
słychać płacz
który serce rwie
który trudno
zrozumieć
czasem trudno być
sobą - nawet Bóg
o tym wie