Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

może i nie lubisz chleba
makaronu i ziemniaków
schabu frytek i hot-dogów
nie masz serca też do flaków

może i nie znosisz boczku
baleronu i słoniny
ale to jeszcze nie powód
aby stroić głupie miny

wczoraj mi obiecywałeś
zjem za babcię Franię Zuzię
a dziś chowasz głowę w piasek
zaraz mi tu otwórz buzię

lepiej jedz kochanie
bo jutrzejsze śniadanie
kotlecik oraz zupkę
podadzą przez kroplówkę.




[sub]Tekst był edytowany przez Jarosław_Wielgosz dnia 28-09-2003 21:29.[/sub]

Opublikowano

ooo
a to coś dla mnie :)
ślicznie to napisałeś!
ja chcę więcej takich wierszy!
tylko ta ostatnia strofa ma inny rytm.......no ale, uchodzi :)
niejadki.....no zdarzają się.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Przy pierwszych wersach pomyślałem "ale nudy", lecz zabiłeś mi ćwieka. Przy ostatnich miałem szczęk rozwarcie. Fakt, ostatnia strofa do małej przeróbki rytmicznej, ale nieistotne czy do dziecka pisane, doo kogokolwiek by nie było, jednakowo ciekawy wiersz.
pozdrowienia
[sub]Tekst był edytowany przez Tommy Jantarek dnia 30-09-2003 01:59.[/sub]

Opublikowano

Dziękuję za komentarze.
Ten wierszyk (jak słusznie zauważył Kai Fist) jest do przeczytania i może powiedzenia sobie: sympatyczne.

Tak naprawdę to wprawka i pastisz piosenki zespołu Łzy pt.: "Anka, ot tak". Jeżeli ktoś zna, to niech sobie zaśpiewa tę piosenkę z moimi słowami. Ja jak sobie ją zaśpiewam (mimo że to moje słowa albo właśnie dlatego), to na mojej buzi pojawia się uśmiech. A tego nigdy za wiele.
[sub]Tekst był edytowany przez Jarosław_Wielgosz dnia 29-09-2003 18:07.[/sub]

Opublikowano

Więc odpowiadam.
Nie jestem pierwszy, który pisze takie "błazenki". Pozwól, że przytoczę kilku moich mistrzów (broń Boże nie myśl, że mogę dorosnąć im choćby do pięt):

"Nie dabają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi,
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.
Pieśni, tańce i biesiady
Schadzają sie do nich rady.
Statek tych czasów nie płaci,
Pracą człowiek próżno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to w niwecz co sie śmieją."
To wstęp do Fraszek Jana Kochanowskiego.

I dalej coś z tej samej epoki:
"Azaż nie wiesz, iż duch smętny kiedy kogo ruszy,
Mędrzec pisze, iże kości i krew barzo suszy.
Bo kiedyby ludzie wszytko by w klozie siedzieli,
Tylko myśląc, a bez żartów, wszak by poszaleli.
I wianek cudniejszy bywa zawżdy przeplatany,
Niżli wszytek, jako powróz zielony, ruciany."
A to znowu tłumaczenie Reja, dlaczego wydaje takie frywolne figliki.
No, ale i bardziej współcześni popełniali takie wierszyki. Chociażby mój niedawno odkryty Żeleński-Boy. Też zacytuje. Tomik "Słówka" i znów jak u klasyków na początku apologia:
"Gdy coś mnie nadto wzruszy
Lub serce mi porażni,
Chowam się aż po uszy
Do swojej wyobraźni.

Tam o każdziutkiej porze
Schronienie mam zaciszne,
Gdzie myśl wyprawiać może
Przeróżne rzeczy śmiszne.

Miast czerpać próżną chwałę
W tym, że jak z książki gada,
W głupiutkie słówka małe
Calutka się rozpada.

Te słówka mi uciechy
Sprawiają nieraz mnóstwo,
Lubię ich puste śmiechy
I ducha ich ubóstwo.

Jak błazenkowie mali
Słówko się z słówkiem cacka,
To jęzor mu wywali,
To szczypnie je znienacka.

Jedno przez drugie hasa
Wydając kwik wesoły
Niby dzieciaków masa,
Gdy wyrwie się ze szkoły.

Jednemu w tej pogodni
Pąsem nabiegną lice,
Gdy żywszy ruch odsłoni
Młodziutkich płci różnice;

Inne, troszeczkę z boku,
Przystanie gdzieś nieśmiele
I stoi z mgiełką w oku
Jak zadumane ciele;

Te dwa, w pustocie nowej,
Objęły się przyjemnie
I same w rym gotowy
Splatają się beze mnie;

Ja patrzę na niewinne
Figielki miłych dziatek
I wolę niźli inne
Ten mały własny światek..."

Pozdrawiam


Opublikowano

Fajne.
A po co się takie coś pisze? Chociażby po to, żeby nie ograbić jakiejś babci na przykład (bo akurat piszemy). I już mamy coś pozytywnego.
Powstaje pytanie: po co pisze się erotyki i inne wiersze? Przecież powstało ich już setki tysięcy! Aby co? Kto odpowie?
Pisz tak dalej i nie przejmuj się. Jednak rytmika ostatniej strofy, moim zdaniem, do poprawienia.
Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • leżeć na bujnej trawie z opaską mleczy robić pozy w falbankowej sukience  mieć poziomkowe usta i lśniącą cerę  uśmiechać się do śpiewów kwiatów      
    • Patryk cofał się coraz bardziej i cofał, aż w końcu zatrzymało go drzewo. - I co teraz szczypiorku...? Narysujesz magiczną drabinkę, po której wejdziesz na drzewo? Hahaha...- Nad głową patyczka, zaśmiał się dużo większy i grubszy od niego, patyk Radek. - Stawaj do walki... Dużo mówisz, a teraz się boisz..- - Nie boję się ciebie. Po co miałbym z tobą walczyć? Niczego ci nie zrobiłem, więc zostaw mnie w spokoju i idź swoją drogą. - Śmiało odpowiedział Patryk. - A tak...Niby jaką drogą i dokąd mam iść? Jestem u siebie. Odkąd spadłeś z drzewa, tylko się wymądrzasz swoimi rysunkami i opowiastkami o leśnej harmonii. Ja jestem tutaj szefem, i nikt na moje miejsce nie będzie nami rządził. - - Nikim się nie rządzę. To są tylko rysunki, innym się podobają, więc rysuję. - Bronił się mały patyczek. - Mi się nie podobają. Nie ma tutaj miejsca dla nas obojga, więc odejdź albo walcz. - - Jesteś nieracjonalny, zostaw go w spokoju!- -Tak, zostaw Patryka...- Do dyskusji wtrąciły się żołędzie i kasztany, które od początku obserwowały całe zajście. - Nie wtrącajcie się! Narysował was parę razy i wzbudził w was niepotrzebną próżność...- - Patryk jest przemiłym chłopcem. Każdemu pomaga w potrzebie, wzrusza i rozbawia tym co rysuje. Dzięki niemu, wielu z nas, pierwszy raz zobaczyło swoją twarz...- Do rozmowy wtrącił się jeden z listków dębu. - Dosyć tych głupot! - Zdenerwował się jeszcze bardziej Radek. Gwałtownym gestem złapał patyczka i odrzucił go kilka kroków dalej. Patryk, uderzony o niewielki kamień, złamał się na pół. Las przeszyła przejmująca cisza. - Okrutnik! - Najbliżej stojące żołędzie, podbiegły do Patryka próbując go poskładać, liście wachlowały nad jego głową, aby go ocucić. Pozostali rzucili się w stronę Radka. -Odejdź stąd, nie chcemy abyś z nami został! - Krzyczały liście, kasztany i żołędzie. - Precz! - To jest moja ziemia i nikt nie będzie mnie pouczał jak mam postępować. Patryk sam jest sobie winien. Powinien odejść...- Krzyknął gruby patyk, odpychając wszystkich od siebie. - Co się tutaj dzieje? - Zamieszanie przerwał łagodny, choć stanowczy głos. Małe leśne towarzystwo, pokrył wielki cień. Przy Radku usiadł lisek. - Mieszkam obok tego drzewa. Dużo piszę i lubię mieć spokój. Las jest wspólnym domem dla jego wszystkich mieszkańców. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Mnie również teraz złamiesz na pół? - Rzekł lis, spokojnie patrząc Radkowi w oczy. Oniemiały z wrażenia patyk, niemal wrył się w ziemię. - Tak myślałem. Dużo łatwiej atakować słabszych od siebie, prawda? - Odpowiedział na jego milczenie lisek. - Niedaleko za tą ścieżką, jest niewielka piaszczysta polanka. Lepiej będzie dla ciebie jeśli się tam przeprowadzisz. Nikt nie będzie Ci przeszkadzał, a ty będziesz mógł robić co ci się podoba. - Dodał, stawiając niewielki krok stronę Radka. Patyk, bez słowa odwrócił się na pięcie i pobiegł we wskazanym kierunku. Lis podniósł Patryka z ziemi i zabrał go ze sobą. - - Nie martwcie się. Pomogę mu. - Uśmiechnął się lekko do jego zmartwionych przyjaciół. W domu, skleił go leczniczą mieszanką żywicy, oraz zrobił mu delikatny manicure... Po paru dniach, Patryk ożył. Kiedy lisek wszystko mu opowiedział, natychmiast pobiegł do przyjaciół, aby pokazać im szczęśliwą nowinę. W podziękowaniu zaś za pomoc, podjął z lisem współpracę. Teraz już nie tylko rysuje. Wieczorami, przy małej lampce, z nowym przyjacielem bajki o leśnych stworzeniach pisze.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Cały wiersz to jedno, wielkie,  ciepłe wyznanie... wiele metafor, ale Ty już mnie do tego przyzwyczaiłeś. i zakończenie, znaczące...  Wyróżniłam - zacytowałam sporą część, całego nie chciałam powielać... treść bardzo mi się podoba... pozostaje pytanie.. "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie".. jak śpiewał Marek Grechuta. 
    • @Somalija czy to listopad, czy grudzień, czy styczeń czy luty.. na miłość nie ma rady. miłości,to miłość bez względu na miesiąc, Aga...
    • @Rafael Marius Może być i tak, bardzo możliwe. @MIROSŁAW C. Aż nie wiem co napisać, pewnie trochę tak. Pozdrawiam. @Starzec I tu zgadzamy się :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...