Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ołówkiem kreślone


cura

Rekomendowane odpowiedzi

Me, wierzę że ciekawe 

bazgroły mazane,

nierozumiane;

nie dlatego, że genialne

lecz też niebanalne.

Szukam stylu swego

na niczyim opartego;

piękni ludzie tutaj piszą,

którzy to inspiracje wnoszą.

I proszę ja ciebie:

chcę Was wszystkich u siebie.

Każdy głos tu ma sens,

bo kładzie głupoty kres.

Z tego miejsca Was pozdrawiam

Majuskuły nadużywając 

i interpunkcji nie przestrzegając.

( Edytuję to potem, obowiązki wzywają)

 

Edytowane przez cura (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

czemu zaczynasz strofy od me

a może jeszcze sobie powtórzysz

me... me już słyszę w uszach brzmi jeszcze

już się zgubiłem - stale marudzisz

 

już gdzieś czytałem tekścik podobny

ktoś stale szukał stylu swojego

bo swoje myśli chce sprzedać godnie

czy ma co sprzedać? - to co innego

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jacek_Suchowicz Po co sprzedawać ...lepiej rozdawać i puścić wolno w Świat...myśli te dobre na miarę skrojone zachwycą ten trudny czas....resztę splątaną pochłonie piekło choć nie wiem czy ono jest....szukajmy zatem póki żyjemy wierząc że ma to sens.Pozdrawiam...

@cura Zacznij  od nowa......ale pisz. Może piórem ...a nie jak kura '' pazurem''....to fajna odskocznia..pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I tak też można    Łukasz Jasiński 
    • I tak też można    Łukasz Jasiński 
    • @Somalija   Ojej, znowu pani zaczyna... Ręce opadają... Nie znam pani i pani Wioli osobiście, tylko: nierealnie - wirtualnie, tak przy okazji: panią Wiolę najczęściej ignoruję - ona też stosuje praktykę błędnego koła, ile razy to samo w koło można pieprzyć głupoty o tym świętym tam na górze - jej Bogu? Pani Wiola myśli hierarchicznie, magicznie i dogmatycznie... I tak będzie myślała do końca życia: z takimi ludźmi nie warto rozmawiać na niektóre tematy - nie są zdolne przyjmować merytorycznych argumentów - nie myślą samodzielnie, przyczynowo-skutkowo i racjonalnie, jej tok myślenia jest podobny do płaskoziemców i turbosłowian, miłego dnia...   Łukasz Jasiński 
    • Gdy przemocą odbierano je matkom, Łez nie starczało zapłakanym oczom, A bolesne uderzenie karabinu kolbą, Dziecięce twarzyczki siniakami znaczyło,   Gdy pełen ciepła dom rodzinny, Był już tylko wspomnieniem odległym, Pośród nadchodzących strasznych chwil, W głębi serca jedynie się tlącym,   Gdy Nadzieja z wolna już gasła, W tylu tysięcy niewinnych sercach, Niczym w popiołach maleńka skrząca iskierka, Podmuchem zimnego wichru zdmuchnięta…   Z każdego niemal zakątka Polski, Szczęśliwe i roześmiane niegdyś dzieci, Z gwarnych, tętniących życiem miast ludnych, Często z chłopskich chałup ubogich,   W wieku zaledwie kilku lat, Trafiły do wzniesionego ludzkimi rękami piekła, A z przerażeniem patrząc na podły świat , Nie rozumiały bezmiaru otaczającego je okrucieństwa…   Przewożone w wagonach bydlęcych, Bez pardonu poddawane selekcji, Na zdolne do katorżniczej, nieludzkiej pracy, Na przeznaczone w objęcia śmierci,   Odczuły głośne ujadanie psów, Przeszywający plecy zimny dreszcz strachu, W młodziutkich piersiach brak tchu, Stawianie nocami na baczność snów…   Gdy co rusz brakowało sił, By wychudzonymi nogami powłóczyć, A głośne obozowych strażników krzyki, Nie pozwalały odpocząć ni chwili,   Radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Przymuszone prędko zapominały, Odtąd były już tylko numerami, A życie ich wisiało na cienkiej nici…   Odtąd kaprys okrutnego SS-mana, Wątłego kilkulatka pozbawić mógł życia, Gdy uderzona kolbą karabinu czaszka, Krwią tryskając na kawałki się rozpadała,   Niekiedy przeszyte bagnetem, Umierały na oczach bezradnych matek, Gdy matczyne łomotało tak serce, A krzyki stłumione więzły w gardle…   Gdy liche baraki obozowe, Noc litościwa oblepiła czarnym mrokiem, A sroga jesień przeszyła zimnym wiatrem, Nie bacząc na stłoczone w nich dzieci maleńkie,   Jeden koc lichy, potargany, Na kilkoro przemarzniętych dzieci, Odmrożone w zimowe noce bose nóżki, Zaschnięte na policzkach gorzkie łzy,   Przenikliwy chłód w barakach, Odbierająca zmysły za bliskimi tęsknota, Setek małych towarzyszy niedoli płacz, Do snu nie pozwalały zmrużyć oka…   Niekiedy nadpleśniały, surowy ziemniak, Podłej polewki głodowa racja, Starczyć musiały za posiłek całego dnia, Choć nadludzkich wysiłków codzienna wymagała praca,   Niekiedy jedynie nadpleśniałego chleba okruchy, Pusty żołądek musiały nasycić, By nabrać tak potrzebnych sił W tym ponurym i strasznym piekle na ziemi…   Niekiedy zastrzyk z fenolu w serce, Niewysłowionych cierpień był kresem, Gdy padało bezwładnie na ziemię Kilkuletniego dziecka ciałko już martwe,   A Anioły pochylając się czule, Ku niebu płacząc unosiły ich dusze, By odtąd mogły cieszyć się Rajem, Niewinne dzieci tak bestialsko pomordowane…   Tylko nieliczne doczekały wyzwolenia, By poruszającym świadectwem być dla nas, Tak zapatrzonych w postępowy świat, O bolesnej historii nie chcących pamiętać,   Tylko nieliczne doczekały wolności, By dygocącym ruchem pomarszczonej dłoni, Niewielki choćby zapalić znicz, Tysiącom dzieci pomordowanych w obozach koncentracyjnych…   - Wiersz poświęcony pamięci polskich dzieci bestialsko pomordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych.      
    • S. Sassoon, Does it matter?, 1917 Jaka sprawa? - że nie masz nóg?... Ludzie zawsze chcą być mili, Może lepiej przesuń się w róg, Gdy ci, co z łowów wrócili, Twojej knajpy przekroczą próg.   Jaka sprawa? - straciłeś wzrok?... Tyle prac wam wymyślili; I ludzie też będą mili, Jak wspominając to lub to, Na tarasie przesiedzisz rok.   Czy to ważne? - te straszne sny?... Możesz pić, gdy będzie ci źle, Ludzie nawet nie zdziwią się; Bo kto nie żałował swej krwi, Temu nikt nie powie: idź, ty...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...