Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

szczęście


Rekomendowane odpowiedzi

szczęście wyrasta
z każdej komórki
mojego ciała

ukrywa się często

ktoś scałowuje
je przypadkiem
z moich piersi
przełyka ze smakiem
rozkoszuje się nim
lecz niekiedy
w roztargnieniu
omija je skrzętnie
ustami błądząc
i nigdy
nie starczy mu odwagi
by go dotknąć
by poczuć tą słodycz
by zapragnąć jej wtórnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasiu powraca! Chciałaś to masz! Kuszę się...
Uwaga, zaczynam się pastwić:

Ciekawa metoda przechowywania szczęścia - na piersiach, na pewno jest tam szczęśliwe, ale może chciałoby zwiedzić czasem inne krainy? Tak swoją drogą, to skoro się ukrywa, to troche kiepska kryjókwa - takie wyeksponowane miejsce.

Z tym przełykaniem ze smakiem... to niesmaczne :P

"nie starczy mu odwagi
by go dotknąć
by poczuć tą słodycz
by zapragnąć jej wtórnie" - to też jest jakieś kosmate, bez komentarza.

Co zaś się tyczy treści tego tworu, to aż przepona boli. Dziarski popis młodszej siostry grafomanii. Kiepska tematyka, ujęta... nie, błąd, nie ujęta jeszcze - wciąż się ukrywa. W skrócie: kiepski pomysł, brak konceptu, forma raczej na świąteczne babeczki (tylko, że do świąt daleko), a nie na wiersz... Banał! Zgodzę się z przedmówcą, że orgazm to jest koncept.

Na koniec zostawiłem sobie największe okrucieństwo:

za mała!

szczęście wyrasta
z każdej komórki
mojego ciała

kiedy mogę się
tak wyżyć
tworczość czyjąś
tak poniżyć

Powiem jeszcze tylko, że miałem pominąć komentowanie tego wiersza, przez wzgląd na przyzwoitość (jakieś tam jej resztki mam), ale sama się prosiłaś. Mam nadzieję, że nie zdołowałem cię aż tak bardzo, ani też nie czujesz się obrażona. Twój wiersz objechałem, ale na pociechę (chociaż nie powinienem, bo regulamin mówi, że to bu), tobie przyznam dużego plusa, że tak dziarsko znosisz całą tą krytykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"na mojej poezji" odważne stwierdzenie....cóż, co tu kryć- nie być może, a na pewno wierszyk jest słaby, słabiutki.ja wszystko rozumiem; i to szczęście, które wyrasta i roztargnienie, ale co z tego? pytam jaki to ma sens? podziwiam zawsze optymiz Alter Net i jej cierpliwość, ale moim zdaniem nic z tego nie wykrzesasz, ani jedej frazy nie da się ocalić, ponieważ ani jedna nie jest dobra. a jakiż był tytuł wiersza? jakież to szlachetne słowo zostało użyte-"szczęście"- a jakież to wyznania piękne i metaforyczne, jakież to slogany zapadające w pamięć mogły się tu przewijać...ale nie, Pani Za Mała dała mi za mało i wątpię, że kiedykolwiek mnie zadziwi. serdeczności

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. "tę słodycz",
2. Owszem - vanitas vanitatum - ale czytywałam tu dużo gorsze,
3. Za długi,
4. Za oczywisty,
5. Słowa - wiersz to słowa, proszę je dobierać,
6. Proszę się nie zrażać, bo dostrzegam trochę wrażliwości, a to dobrze wróży. (Nadymane ego pęka z hukiem i smrodem),
7. Pozdr.

Cat

P.S. "Zapragnąć wtórnie" - proszę się zastanowić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne o poezji wiecie o wiele więcej niż ja. Nie mam zamiaru polemizować, ponieważ publikując na tej stronie moje wierszyki chcę się sprawdzić. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż nie jest to twórczość na Waszą miarę - zaglądałam tu dosyć często...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne o poezji wiecie o wiele więcej niż ja. Nie mam zamiaru polemizować, ponieważ publikując na tej stronie moje wierszyki chcę się sprawdzić. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż nie jest to twórczość na Waszą miarę - zaglądałam tu dosyć często...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za mala: ja nie wiem jak inni ale o poezji jako takiej to ja nie mam pojecia - informatyk jestem. rzecz lezy chocby w kwestii smaku. a ty zafundowalas nam tutaj cos czego nawet po pijaku i tygodniowej glodowce nie bedzie sie mialo sil checi czy czego dam zjesc.

czytaj jak pisza niektorzy na tym forum - bo pisza swietnie - a moze sie czegos nauczysz. cala sztuka na tym polega zeby sie uczyc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno

      Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno

      Potencjał swój pełny odkryłem 

      Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem 

      Konsekwencje może i będą duże, 

      Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze?

      W domku opuszczonym się zaszyję 

      I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.

       

                                *********

       

      Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim

      Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki

      Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili

      Często mnie do czerwoności bili

      Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść 

      Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć.

       

      Rówieśnicy wcale lepsi nie byli,

      Do różnych czynów się odważyli,

      Nigdzie bezpiecznie się nie czułem,

      Dla nauczycieli byłem chyba duchem,

      Prośby i skargi moje zostały zignorowane,

      Mieli na mnie totalnie wyjebane,

      I co, czy jakoś na to zareagowałem?

      Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem.

       

      Lata mijały, a ja wciąż taki sam

      Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam 

      W świat dorosłych wdrążyć się chciałem 

      Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem 

      Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć 

      Myśli złych natłok na bok zepchnąć.

       

      W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili,

      Jedynie sprzątania i mycia nauczyli

      Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem 

      Chyba to nie dla mnie - pomyślałem 

      Szkoda jednak tak szybko było się poddać, 

      W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać.

       

      Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd 

      Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd

      Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni

      Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli

      Bez wahania szefa mojego zastrzelili,

      Resztę pracowników śmiertelnie pobili

      Ja ukryłem się w jednej z szafek

      Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk.

       

      Moje najgorsze obawy się spełniły 

      Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły 

      Drzwiczki raptownie otworzyli

      Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli

      Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem 

      Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem...

       

      Ocknąłem się po dłuższym czasie,

      Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie 

      Otumaniony przez chwilę byłem 

      Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem.

      Głowa mnie bolała jak cholera 

      Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda

      W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, 

      Ale los najwyraźniej inne plany miał. 

       

      Udało mi się w końcu wstać 

      Trochę ciężko mi było równowagę złapać 

      Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie 

      Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie 

      Po chwili ruszyłem przed siebie

      Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie

      Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali

      Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali...

       

      Nie miałem pojęcia jak zareagować 

      Tak szczerze, to chciało mi śmiać,

      Widok tych wszystkich trupów 

      Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, 

      Przecież ten jeden gość pod wpływem 

      Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem 

      A teraz leżał na ziemi martwy

      I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. 

       

      Od tego momentu inaczej się czuję, 

      Morderstwami się strasznie lubuję, 

      Nikomu tego nie mówiłem,

      W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  

      Dziwną przyjemność mi to sprawiło

      I to uczucie w pamięci utkwiło,

      Zabrzmi to wręcz niepokojąco 

      Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. 

       

      Rodzice całe życie mnie bili,

      Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili,

      W własnym domu bezpiecznie się nie czułem 

      Z lękami się codziennie budziłem 

      Siniaki miałem praktycznie na całym ciele,

      Tego całego gówna było jeszcze wiele, 

      Ale powiedziałem temu dość,

      Niech sprawiedliwości stanie się zadość!

       

      Obudziło się we mnie dzikie zwierzę,

      A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, 

      Matka i ojciec 

       

       

       

       

       

      Ogólnie to nie jest dokończone, pytam się was - czytelników, czy póki co ma to sens co pisze, wiele mam do poprawki, coś Chce jeszcze dodać, także na matka i ojciec się to nie skończy, ale chciałbym poznać waszą opinię co o tym wstępnie sądzicie, czy składniowo ma to sens itd

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...