Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie potrafię się modlić. Rąk nie umiem składać.
Nie znam takich pacierzy, by brzmiały prawdziwie.
Jak wiedzieć, co za drzwiami? Nie znam gospodarza,
a okna za wysoko, by zajrzeć przez szybę.

Kiedy próbuję klęczeć - to coś rwie mnie w ścięgnach
i po sobie się tłukę jak mucha w słoiku.
Widać nie da się psalmem zwątpienia odegnać,
ni wykuć odpowiedzi w marmurze pomników.

Bunt więc we mnie dojrzewa, bunt cichy, uparty
i odwaga, by próżne mieć nad sobą niebo.
Co mi z tego, że wiem już, jak układać karty,
skoro nic w nich nie widzę prócz liczb albo zwierząt?

Zostaje mi nadzieja, że Bóg upór złamie
i znajdzie w sobie chęci, by zajść w moją stronę.
Drzwi mieć będę zamknięte. Niech nie puka w bramę.
Moją wiarę kuć trzeba cierniami i łomem.

[IV 2005]

Opublikowano

O, się cieszę :) Masz rację, wracam do siebie, choć akurat nie tym wierszem:) Toto zaczęło się pisać już w kwietniu, tak w pierwszej połowie: zapisałem pierwszą strofę, dwa pierwsze wersy drugiej i trzeciej, poszedłem spać - i zapomniałem o bydlaku :) Dziś robiłem inwentaryzację w folderze z wierszami i znalazłem te ścinki - no tom usiadł, puknął klawiaturę i się udało go szczęśliwie dokończyć :)

Pozdrawiam i bardzo się cieszę, że się widziało
Antoś :)

PS. Zmianę, rzecz jasna, wprowadziłem :)

Opublikowano

Bla, bla, bla... Kolejne przmyślenia domorosłego ateisty... Znów mi coś tu Larkinem zajeżdża.
Ot, taki kolejny młodociany wiersz... Rymy dają wrażenie (pomimo, że niezłe), jakby rządziły treścią. Łamie mnie lumbago jak coś w podobie czytam.

Opublikowano

O, jest coś krytycznego, czyli ten portal jeszcze żyje :) Zgadza się, peel jest ateistą, domorosłym, bo innych nie ma. Zgadza się, przemyśliwuje. Czy rymy rządzą treścią? By być szczerym, to dwa razy do nich nagiąem treść: raz zmieniłem szyk wersu, raz "bramą" zastąpiłem inny typ futryny.

Pozdrawiam, cieszę się, że zajrzałeś
Zapraszam też do innych - przyda się trochę zimnej wody :)

Antek

PS. Nie znam Larkina.

Opublikowano

Philip Larkin - taki brytyjski poeta, dobry. Polecam "Wysokie Okna" w tłumacznieu Barańczaka i "Church Going" (nie znam polskiego tytułu, ale też Barańczak). U Larkina problem niepewnego ateizmu przewija nimal we wszystkim. Trochę wyeksploatował ten temat.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...