Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kojarzy mi się z powiedzonkiem : "szybszy niż prąd" i
nnymi tego typu; "prąd zawraca"
a tak poza tym: jakoś wyprzedzanie prądu
mimo, że pod ;) jako wyobrażenie samo w sobie brane dosłownie
jest, moim zdaniem, zabawne

tak w ogóle to mi się podoba

pozdrawiam

ps. tĘ nike ;)
Opublikowano

Tak naprawdę to ja tu dwa wiersze widzę - 1 zapisany kursywą, 2 "podgwiezdny" ;-) 1 jako miniatura, lekko niedpowiedziana - może "samoistnie istnieć" ;-) 2 jest treściwa, bawi się słowami i skojarzeniami... Sedno sprawy siedzi w prądzie! Hehe - a napięcie względem tego kawałka było duże ;-) Reasumując - znowu Jay mi się utworek podoba ;-)
POZDRAWIAM!

Opublikowano

Witaj Jay ;-) , ja także dodam swoje trzy grosze ....Posługujesz się bardzo precyzyjnie słowem .Twoje metafory naprowadzają czytelnika na metodę rozszyfrowania wiersza.Twoja słowna żonglerka ma swój klimat .Pozdrawiam plussowo :-)

Opublikowano

Michał, dzięki Ci. Trafiłeś w sedno...

Pansy, cieszę się, że zaglądasz :)

Jasiu, dzięki. Nie musisz łapać, ale nie wierzę, że jest to dla Ciebie stek pustych słów. Myślisz, że zamieszczałbym coś co nie ma sensu? Spróbuj dojść sam.

Joanno, dzięki. Witaj ponownie ;), weź w końcu ustabilizuj formę i nie wpadaj na forum tylko od święta ;))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Puste to te słowa nie są, tylko kohezji jakoś mi brakuje. Nie zastanawiam się także na tym, czy zamieszczałbyś coś co nie ma sensu, czy nie, bo absolutnie nie wiem jak miałbym to rozstrzygnąć. Dojść już chyba próbował nie będę - nogi mnie bolą.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Ja nikogo nie rozstawiam po żadnych kątach. Wyrażam jedynie swoje opinie, co mi chyba wolno. Po prostu nie zrozumiałem tego wiersza, nie trafia on do mnie, dla mnie to jest, powiedzmy, jakiś kolaż, tylko, że nie widzę tu metody. Nikt jakoś nie pomaga mi jej znaleść, ale za to uważasz za oczywiste, że wiem, iż jesteś człowiekiem, który zamieszcza jedynie rzeczy z sensem. Ja tego nie uważam za oczywiste - jak słusznie zauważyłeś, jestem na forum od niedawna i nie mam pojęcia co zamieszczasz. Nie przemawiała przeze mnie żadna złośliwość, po prostu wytknąłem ci pewien błąd w założeniach. Nie traktuj tego osobiście. Pozdrawiam pokojowo, hough!

Opublikowano

Kurczę, jak to się stało, że Cię przeoczyłam? Jakaś zakręcona jestem...
A wiersz? Błyskotliwy :)
Z tym prądem - chyba prawda... ale cały czas jeszcze sprawdzam. Wolę w poprzek, chćby i potem lanie za to było. Może się uda :)
By the way: z Ciebie musi być inteligentnt facet.
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...