Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

oko cyklopa lawiną powieki
nosi orkany jak w zawiei śniegi
tu lepiej bokiem przechodzić myślami
nie trącać słowa plecionego śmiechem

bo soplem tkane rabaty rotacji
płatami w pyle przez rozmarzłą rosę
tu byle chylić wyobraźni lotność
słowem kręconym w powoi powietrza

a lato ciśnie puchowe podłoże
gdy rylcem kłącza maluje nieznane
tu jednak trzeba na pożółkłe zdania
spłowiałych czasów ciągle jeszcze zważać

gdy cyklop siądzie lawiną powieki
zmuszając wiatry by były za śniegi
zawieją pseudo - niszczącą konstrukcje
dętych wydmuszek - ktoś tu robi żarty

z tego owego - byśmy uwierzyli
że olbrzym nie jest słomianym kolosem
wszak siadł zmęczony i wącha traw kępy
póki gwiazdami pójdzie w łąkę kosić

Opublikowano

Pełno słów. Tak to jest wszystko zagmatwane, że nie da się odczytać.
Zabiegi z porami roku - dobrze, ale tu takie nagromadzenie jest tego, że nie sposób sie poruszać.

Bez recepty, bo nie chcę tego leczyć.

Może tylko wyprostowanie tego wiersza spowoduje, że choroba się nie zaostrzy.


A.St.S.

Opublikowano

twoje wiersze trzeba lubieć czytać
nad nimi nie sposób się nie zadumać, smakując obrazy znikające za każdym wersem
to nie może być szybkie wchłonięcie z pytaniem-odpowiedzią "co autor miał na myśli"
poniekąd zgodziłabym się z Adamem, że niekiedy żmudnym jest wyłowienie sensu składania liter w myśl żywą
ale dla rozsmakowanego i cierpliwego czytelnika pojawi się zawsze strumień nici przewodniej

powiem tak
wiara w mądrość gromowładców to odwieczne pragnienie i nadzieja
instynktownie biegniemy ku ładowi i sensom postrzegalnym

może doradzałabym skromnie miast punktowego kreślenia obrazu, rozwijanie go w szerszej perspektywie

a tak na marginesie
stylistycznie razi fraza ... - ktoś tu robi żarty ...

pozdrawiam serdecznie
seweryna

Opublikowano

oczami żelazka za lewym uchem
potnę rabarbar kosmicznym brzuchem
i tryśnie naleśnik fioletem bezdroża
nutę cykliczną zaszczeka obroża

dlatego że ukłon prawdziwej szarańczy
bez klikania zębami ledwo zatańczy
i zima rozbiera rumiane odciski
głośnik galaktyk jest już bardzo śliski


Pozdrawiam

Opublikowano

Drogi Natanie
w totalnej negacji wszelakich związków wyrazowych nie jest pan prekursorem
bywali Wielcy Dopełnieniowcy, pan okazuje się być smakoszem metafor
po przeczytaniu pana komentarza przypomniała mi się słynna krytyka Balladyny przez Ropelewskiego /odsyłam do źródeł/
nie zmienia to faktu, że krytyk nie przysporzył sobie laurów, a dla mnie Słowacki "wielkim poetą jest"
pycha ludzka niekiedy bierze się z niewiedzy, a niekiedy z pośpiechu
podzielam pogląd, że utwory Messalina mają trudną poetykę obrazów
ale w nich jest ogrom nade wszystko umiłowania meritum
a poza tym
w nich jest pasja twórcza i zachwyt
z pańskiego słowotoku nie wynikło nic
wiersz Natana mnie przynajmniej zmusił do otworzenia atlasu nieba, obejrzeniu tego bezmiaru
i wtedy pojęłam jaką kruszyną jesteśmy my wszyscy
rozumiem więc Jego zachwyt i czytam utwory Messalina błądząc palcem po mapie nieba
trudno niekiedy odczytać sens główny, może to i zarzutem być
ale czy łatwość to zaleta
nie wiem

pozostaję z szacunkiem
seweryna

Opublikowano

Messalinie
istniejemy w innych kręgach skojarzeniowych
mamy zupełnie odrębną poetykę wyrazową
nie podpowiem, nie umiem
chciałam tylko, byś dostrzegł niespójność stylistyczną
bo to jak swego czasu pojawianie się Kuronia w dżinsach w pałacu prezydenckim

pozdrawiam serdecznie
seweryna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jak ktoś chce dorabiać ideologię do bredni, ma prawo. Gdyby się tak wpatrywać w plame na ścianie przez godzinę, też można tam dostrzec wszystkie poranki i zachody wszystkie.

Dyplomatycznie powiedzmy, że mamy inne poglądy na poezję, dajemy temu wyraz swoimi komentarzami,

Pozdrawiam z szacunkiem do Pani osoby,
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Moderator jak do tej pory z tego co widziałem był raczej obiektywny, nie wiem do czego Pani pieje, bo chyba nie do mojego komentarza ?

Mnie byłoby miło czytając przemyślaną poezję,


Pozdrawiam, nie ma Pani najmniejszego powodu żeby stąd odchodzić
Opublikowano

wiersz skoncensowany w wszechogarniającej metaforyce i wizji, choć jest nie krótki.
z każdego wersu należy wydobyć własny obraz i dopasować go do reszty tekstu.
nie łatwo się go czyta, lecz o to chodzi, żeby podsiąśc się do jego treści.
....a jeszcze jedno,niektórzy, choć może przychylni smakowi moderatora naruszają regulamin portalu wchodząc i pobieżnie,infantylnie,trywialnie.itp. "konetnująć"-tu chyba nie o to chodzi. takie „wypowiedzi” nie są w żadnej mierze konstruktywne i przynoszą tylko wysublimowaną wymianę ciosów, ze śmiesznością w tle.... niektórzy jej się w końcu poddają...i wychodzą ostrzeżenia..pozdrow.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ciekawe Natan - ale chyba nic współnego nie ma z moim wierszem - trudno się dopatrzeć czegokolwiek
pozdrówko MN


Pan już pokazał w jednym ze swoich wierszy, że nie wie Pan o czym pisze. W tamtym wierszu można to było udowodnić, poruszył Pan w nim fizykę kwantową i wyszły podobne brednie.

Jeśli poeta lubi kiedy się z niego kpi taką poezję, to proszę niech się zachwyca, ja nie lubię takich bredni i dałem temu wyraz komentarzem.

Nie pomogą żadne ideologie o "wydobywaniu obrazów", itd, to śmieszne jest i całkiem na poziomie niektórych poetów.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ciekawe Natan - ale chyba nic współnego nie ma z moim wierszem - trudno się dopatrzeć czegokolwiek
pozdrówko MN


Pan już pokazał w jednym ze swoich wierszy, że nie wie Pan o czym pisze. W tamtym wierszu można to było udowodnić, poruszył Pan w nim fizykę kwantową i wyszły podobne brednie.

Jeśli poeta lubi kiedy się z niego kpi taką poezję, to proszę niech się zachwyca, ja nie lubię takich bredni i dałem temu wyraz komentarzem.

Nie pomogą żadne ideologie o "wydobywaniu obrazów", itd, to śmieszne jest i całkiem na poziomie niektórych poetów.

Pozdrawiam

tak sobie dumam Natan, że jeśli ktokolwiek wiedziałby co pisze, gdyby znał odpowiedź na postawione problemy w wierszu to jaki byłby sens pisania - możeby wprowadzić dla takich oddzielny dział RECEPTURY? - messkłady piszę malując, wirując - kto nie nadąża temu czasem podpowiadam - czasem sugeruję, ale nigdy nie tłumaczę, czasami jestem sam daleko poza zapisanym wirem i w tym tkwi sedno sprawy

co do bredni - to cóż - każdy ma swój poziom pisania, swój poziom wypowiedzi, swój poziom wiedzy, a może by poziomy obrócić w piony?

z pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję Deli S za wypowiedź, to Twój odczyt - trudno jest być obiektywnym i to jeszcze w ramach regulaminu - cóż, jeśli można - niesnaski związane z kłótniami powstawały w wyniku braku konsultacji, dyskusji moderatorów z piszącym wiersz, z komentującymi - chyba to się zmieniło, trzymajmy kciuki, nie wiem czy za tę wypowiedź czasem nie dostanę szturchańca, hi

pozdrówko MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...