Tlenu brak wokół, płuca skąpane w świstach
próbuje złapać choćby raz powietrza haust
wpatrzony w sufit, schwytany w nocy sidła
tylko z pustką w płucach i wyblakłych oczach
Mierzę się z żyrandolem który stracił wzrok
puste oczodoły jak znicze na grobach
rozsiewają wszędzie tylko nicość i mrok
powieki opuszczam, wciąż widzę tylko to