Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rozmowa Szlafmycowa


Rekomendowane odpowiedzi

– Witam panią, pani Szlafmyco. Taki ładny dzionek za oknem. Może mały wywiad. Opowie mi pani…

– Dlaczego mały? Dlatego, że jestem mała. No to już zagrywka poniżej godności ludzkiej. Ja proszę pana, jestem Szlafmycą Pomponiarską! Dotarło?

– To proszę tak od razu nie stroszyć pomponika.

– Stroszyć? Ptaszkiem jestem, czy jakimś innym owadem? Co pan sobie wyobraża. Ja proszę pana jestem…

– … Szlafmycą.

– A od kiedy pan taki mądry?

– Od małego tak mam.

– Biedaczek! A tak w ogóle Pomponiarską. Już pan zapomniał. Mam powtórzyć?

    

– Po co te nerwy. Bo jeszcze panią przez okno wyrzucę.

– Mnie? Przez okno? Jak pan śmie! Chce pan wyrzucić drugą połówkę wywiadu? A tak a propos… jak pan tu wszedł?

– Właściciel mieszkania nie zamknął zamkniętych drzwi.

– A on gdzie? Poszedł precz, nicpoń jeden? Zostawił mnie biedną samą? Chyba nie chce kupić nowej szlafmycy. O matko. Tylko nie to. Jego głowa mi najbardziej pasuje. Aż mi szwy pękają z tej zgryzoty.

– Gdzie?

– Co gdzie?

– Pękają.

– No coś pan. Metafor pan nie kuma. Głupek z pana, czy co?

– Co!

    

– Doprawdy? Szczerze wątpię. No dobra. Co chce pan wiedzieć.

– Skąd te złote nitki na pani pomponiku? Ja nie mogę. Toż to po królewsku, tak jakoś. Za jakie to zasługi?

– No coś pan. Mój właściciel od razu po przebudzeniu, wyszedł przemawiać do tłumu.

– Ale panią zapomniał zdjąć, tak?

– Właśnie. A taki jeden nie miał poczucia humoru. Albo miał, ale inne. Jajem rzucił. Mój pan oberwał, a mnie trafiło.

– Czyli w co trafiło?

– Nie w co, tylko w mój pomponik. Kultury bakterii, mają więcej kultury, od pana. A teraz z łaski swojej, proszę mnie piękną, położyć płasko na tapczanie, bo na poręczy od krzesła, niewygodnie mi konwersować.

– Wedla życzenia. Tak może być?

– Pomponikiem do góry! Baranie jeden!

   

– Tylko nie baranie. Nie ten zodiak! Wypraszam sobie.

– Wypraszać to pan może zwykłą myckę, ale nie mnie, bezczelny nieokrzesańcu!

– Tak może być?

– Coś pan taki spolegliwy? Jaj panu brakuje na ripostę? Miękki palant! Tak. Teraz lepiej pana widzę. Nie do góry… no tego…

– Nogami?

– Tak. Mnie nogi nie wyrosły. Ale właściwie po co. Mój prawdziwy świat to głowa.

– Najlepiej mądra.

– Nie mogę narzekać, lecz nie mnie wybierać, którą głowę moją mądrością nasączę.

– Ale jak usiądzie, to mu pani zwisa. Tak?

– Pomponik, nie ja. Proszę rozgraniczać wedle wartości intelektualnych.

  

– Mniejsza o szczegóły. A miała pani innych właścicieli.

– Owszem. Nawet jeden mnie przez okno wyrzucił, bo zadławił przełyk pomponikiem.

– To po co do ust wkładał? Nie rozumiem.

– Pomylił ze świątecznym pączkiem.

– Pączkiem? Zrobił kłaczate? Liniał prosto w tańczące w oleju?

– Ależ gdzie tam. Łysy jest, dlatego nie dowidzi.

– Nie widzę związku.

– Też nie widzę związku, tylko jakiegoś ciekawskiego wcibidupę. No dobra. Wyjaśnię. Na stole leżałam ja i pączki.

– Aaa… rozumiem. A gdzie pani zleciała, po upadku z okna?

– No jak to gdzie? Mam tłumaczyć jak głupiemu? Zostałam ponadto rozjechana, bo tak nieszczęśliwie spadłam, że wprost na biały pas zebry. Przez to byłam niewidoczna.

– Czyli do ZOO pani wpadła?

 

– Niewątpliwie. Nawet do cyrku zarazem!

– Ale ktoś panią wyprał.

– I to w automacie!! Nie w byle jakiej pralce!!

– Moje gratulacje!

– Dziękuję. Zasłużyłam.

– Oczywiście. Nie śmiałbym zaprzeczyć. Czyli ma pani wesołe życie, jak mniemam?

– Nie tylko wesołe, durniu niereformowalny! Co ty sobie myślisz matołku? Jam zabytek. Pełne poważanie. Tylko zacni tego świata mnie noszą.

– A jednak umiem myśleć. Ulżyło mi… a łaj... dostałem prosto w oko. Prawie do oczodołu spierdzieliło. Co pani wyprawia?

– Jak ktoś głupoty gada, to należy pomponem przywalić!

 

– Co tam jest w środku, Szlafmyco Pompowariatko?

– Stalowa kulka.

– Stalowe co? Zaraz paskudnicę wyciągnę i zgniotę na miazgę!

– Łapy niecne przy sobie. Mój pan lubi, jak mu zwisam na ramię. A bez kulki, to tak nie zawsze.

– Ależ pani mnie zaatakowała. Co ja rodzinie powiem. Prawdy nie mogę, bo jeszcze gdzieś zadzwonią.

– Przywalę panu w drugie. Powiesz pan, że padłeś symetrycznie na pysk.

– Dobry pomysł. No w końcu byle Szlafmycy mogę wybaczyć… a łaj.

– Byle?

– To była prowokacja, żebyś przywaliła na pewno.

– Faktycznie. Mogłam zapomnieć. Mam rozumu tyle, co w pomponiku. A masz!

– A łaj! Co za skromność. Jestem pod wrażeniem.

– Nie ważna ilość, tylko jakość.

– Z kulką, czy bez?

– A łaj po raz drugi! Co pani najlepszego zrobiła. Brak symetrii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • na zielone  mówią niebieskie  a nawet czerwone    nic dziwnego  ich wielbiciele to daltoniści    rozum wyjałowiny  z własnego myślenia    nie patrzą na życie  przez dom bliskich  które przeczą sloganowym obrazkom krzyczą że jest inaczej    to nie ślepota to zaciemnienie  tak się buduje silną Polskę  warto... popukać się w głowę    1.2025 andrew
    • @violetta Ja również. Położyłem się w cieniu swoich wierszy lecz nie usnąłem, bowiem posucha przechodniów nie dała mi zasnąć, zmuszając mnie abym ukierunkował swoje chęci ku wierzbie; by spenetrować, nie jak to wiersz opisuje: głębie kobiecej duszy, jej przeszłość, łzy i blizny, wśród jeszcze krwawiących ran, lecz cóż... powiem wprost, i może wstydzić się powinienem - ciało :)   wczesna pora, ona śpi, a ja już pracuję   a na 9:30 jestem umówiony u optometrysty w celu pomiaru parametrów oczu i doboru soczewek kontaktowych mam nadzieję, że zobaczę na tym świecie jeszcze coś nowego, nie za przeklętym kloszem monitorów i ekranów, okien i butelek po wódce, na które patrzymy jedynie z zewnątrz ale.. żywym okiem z malutką protezą tego, co zaniedbał mój leniwy stary, gdy byłem jeszcze małym dzieckiem, odmawiając mi w sercu operacji zeza i korekcji wzroku żeby naćpać się kolejną paczką malborasków, chociaż wtedy to chyba były "popularne", czy ki ch*j   a mówiąc o rzeczach popularnych.. właśnie dziś będę musiał odwiedzić jego matkę, która resztkami godności uratowała moją matkę przed palnięciem sobie w łeb.   Bądź co bądź, mam nadzieje, że go tam nie spotkam, bo chyba przypierdolę w marynarce za te 540 (o której jakiś czas temu pisałem, pamiętasz? :) tak, że guziki będzie mi musiał ponownie przyszyć wyciągając je spomiędzy swoich zębów
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @viola arvensisKolejny świetny wiersz w Twoim wykonaniu. Tak ten świat byłby całkiem inny, bez ludzi...może trochę pesymistycznie to zabrzmi, lecz cała negatywna energia lęgnie się w ludzkim umyśle i sercu. Pozdrawiam serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • 3ż nie wrócić chcesz Maleńka pozamiatać reszki z przedtem 3ż zostawić umiesz wewnątrz spakowane w sercach chełmy   3 nie marzysz widząc otchłań dla początków przypomnienia łat skrojonych wspólnie obraz na śniadaniu k'Romek zerwań chciałbym trzymać Cię za ręce którym wałek w dłoń rozdałem jeśli czekasz powiedz przecież wtedy wrócę wbrew pozorom; chciałbym słyszeć gdy po cichu nie zamykasz, wgłąb słuchawek ócz wilgotnych poprzez chichot z planów nabyć w'ciąż zabawek      
    • dajmy sobie  jeszcze chwilę    napiszę go    kiedy czas  dotknie zalotne skrzydło   i odwoła  co sercu miłe                    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...