Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

posądzaj mnie o wszystko co najlepsze,
pomawiaj o zalety! nie jestem takim szkaradeuszem,
jak sam się maluję. w tej klatce mieszka ciemne
i rozgestykulowane dobrzulo,
co każdą z tysiąca rąk mówi o czułości.

niech moje uczucia dotrą, z mózgu do ust,
perlustrowane. przeglądaj zasoby,
zanurz się w archiwa. pozwalam, proszę,
wręcz domagam się tego.

śmiej się widząc, że jestem pełen pluszowych
kotków, że brzoskwinki tu, nie kowadła i sierp.

przyznam się do czegoś, ale zachowaj to
dla siebie. na nazwisko mam Prawdziarz,
pozostałe personalia to jedynie
ksywy dla nieoświeceńców.

nocami, jak nikt nie widzi, odwracam się
twarzą do szczebli i wyszywam cię
na czarnych płótnach. cóż tam powstaje!

ty gromiąca wzrokiem za szczeniackie żarty,
intarsjowana złotem i żywicą,
uśmiechnięta i w kwiecistych smugach,
z liliowym otokiem,
ubrana w suknię o średniowiecznym kroju,
międzygalaktyczna i dwudziestodrugowieczna, przyszła,
ty roztrzaskująca mi na głowie teorban,
gdy znów przesadzę z wygłupami.

oglądaj twoje portreciki. nawet te jeszcze
niepowstałe. wszystkie są tworzone w takim
samym skupieniu (aby bardziej się skoncentrować
nucę cicho przy igle, szorstkim głosem,
lovesongi).

przytulanki we  mnie, lusterka w kształcie serc
ukryte w zakamarkach.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...