Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wiesz, jestem. Jestem tutaj. Jestem tutaj wciąż. I jestem tym jestestwem szarym. Tym deszczem

i mgłą. I jestem tą rdzą wżartą głęboko w każdy zakamarek stalowej tkanki.

 

Te okna. Martwe oczy.

Umarłe bloki.

Czarne spojrzenia wielkich betonowych gmaszysk,

w których jęczy jedynie lodowaty wiatr.

W przeciągach. W tych gwizdach trzask drzwi bez klucza. Ktoś tu był.

 

Albo, ktoś tu był, nie przychodząc wcale. A więc…

 

Szara kołdra kłębi się i przesuwa

w tym swoim

nieustannym przesuwaniu.

W tym milczeniu.

W tej szumiącej, piskliwej ciszy.

W tym potoku płynącej w uszach krwi.

 

W tej wzburzonej gorączką transowej podróży donikąd.

 

(strasznie dużo tego „w tym, w tej...”)

 

Poruszają ustami, takimi obrzmiałymi i sinymi.

Poruszają. I mówią coś. Mówią do mnie i do niczego. Albowiem mówią… Mój nieżywy ojciec

poruszał takimi ustami we śnie. Mówił do mnie w milczeniu i ciszy. W tej szumiącej ciszy

płynącego czasu. W tej kaskadzie deszczowej otchłani, tam i nigdzie. I znowu, gdzie indziej.

 

Flotylle mgieł

opływają wielki masyw wyobraźni.

 

Pojawiają się i znikają

kłębowiska rur.

Na pustych placach.

Na opuszczonych placach.

 

Na samotnych…

 

Wiatr porusza rytmicznie

skrzypiącą huśtawką. Zgrzyty i piski…

 

Poruszane niczyją ręką chrzęszczące łańcuchy. Na drewnianym krzesełku wtulona w oparcie

pustka. I znowu. I wciąż.

Rozkołysane. Popychane. W zależności od porywów i kierunku.

W równym tempie. W nierównym… W nic. W NIC. W ABSOLUTNE NIC...

 

W tę i we w tę. W tę i we w tę.

 

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

 

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ.

 

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

 

W TĘ I WE W TĘ.

 

W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ.

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

 

W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ. W TĘ I WE W TĘ.

 

W.. T Ę… I… W E... W... T Ę.

W.. T Ę… I… W E... W... T Ę.

 

W.. T Ę… I… W E... W... T Ę. W.. T Ę… I… W E... W... T Ę.

 

W.. T Ę… I… W E... W... T Ę. W.. T Ę… I… W E... W... T Ę. W.. T Ę… I… W E... W... T Ę...

 

Rury donikąd. Plątawisko rur. Plątanina martwego krwiobiegu. Martwa arteria. Resztki. Resztki… RESZTKI…

 

R E S Z T K I.

 

...R E S Z T K I…

 

Strupiałe, zeskorupiałe, skorodowane…

 

Ciągnące się w niewidzialność całe procesje stali.

Ażurowe, portowe dźwigi.

Żelazne drzewa. Pusta przestrzeń.

 

Widma o nieustalonych rysach twarzy przezroczystym wymiarem wkraczają w niewidzialność…

 

Są. I nie są. Nie ma ich. Ale znowu są.. Tutaj i gdzie indziej. I są gdzie indziej. I są…

 

W oknach łopoczą jakieś płachty,

jakieś resztki

dawnej egzystencji.

 

W szarych ścianach, na których wykruszony tynk odsłania czerwone cegły.

 

A więc w czarnych oczodołach absolutnej martwoty.

 

W skostniałym absolucie nieistnienia. Jest. I obserwuje. I patrzy.

Ja-on. Albo ono. Albo coś zupełnie innego. Przyczajone za framugą okna. Tego albo innego.

Albo znowu jeszcze innego…

 

Jest. I obserwuje czujnie.

 

On. On-ja albo ono przykucnięte

pod parapetem

z pstrokatego lastryko.

 

Jest i patrzy. I patrzy się okiem

smutniejszym niż mgielna otchłań lodowatego deszczu.

 

I jest. Albo nigdy go nie było. Go. Albo jego. Albo tego…

 

I jest we mnie drugim ja.

I jest we mnie.

I mnoży się we mnie pod postacią drgających,elementarnych cząstek substancji czasu.

 

I wszystko we mnie migocze,

mży jak te kropelki

o zapachu soli.

Idące od morza

cząsteczki szalejącej ciszy.

 

I przeciska się przez meandry mojego mózgu

chrzęst kotwicowisk na granicy słyszalności,

i plusk kołyszących się oceanicznych statków.

 

Poznaczone brunatnymi

smugami

obłe cielska.

 

Wilgotne...

 

Zatarte napisy.

Pozacierane

symbole i znaki.

 

Nie ma nic.

 

Pomiędzy zwisającymi kablami,

między pozrywanymi neuronami, pościerane połacie burt.

Relingi, które ściskały niegdyś marynarskie dłonie.

Teraz w kaskadzie snu, w natłoku pustki i beznadziejnego oczekiwania na nic.

 

Na absolutne NIC…

 

Jesteś tu?

Ja tu

jestem.

 

I czekam.

 

Czekam na choćby ciche twoje westchnienie.

Na stukot twoich kroków

po betonowym nabrzeżu,

po którym rozbijają się zagubione fale.

 

I oddechy przeogromnie.

Szelesty i szumy. Obce. Nie twoje.

 

Wiesz, ja jestem tutaj. Jestem podczas podróży jakiejś nigdy nie odbytej.

 

Podróży, której tak naprawdę nie ma i nigdy nie było. A której jest tylko mgliste wyobrażenie.

 

Ocieram się o martwe kamienie,

betonowe mury, donice

pełne zwiędniętych liści…

 

Schody przede mną, za mną.

Skręcające. Idące wyżej. Niżej. Idące po spirali. Labirynty nie wiadomo

do czego.

 

Korytarze donikąd…

 

Krople na twarzy. Na włosach…

Deszcz kapiący z dachów.

Spływający po gzymsach.

Po słupach ulicznych latarni…

 

W kałużach niebo.

Szara powłoka. Skłębiona.

 

Poskręcana od jakiegoś

wewnętrznego ruchu

poszarpana, podarta powłoka.

 

Wirujące centrum NICZEGO.

 

Daleko stąd do czegokolwiek. Do ciebie.

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-10-31)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@ArsisJeśli Dudinka przeczytała ten poemat to zapewne ze szczęścia łezki zwilgocily jej policzki - mam nadzieję, że Dudinka to osoba. Czytając Twój wiersz odnosiłem wrażenie, że przebywam w miejscu tam gdzie sen i jawa zacierają granice. Wielokrotne powtórzenie W TĘ ma wywołać efekt, wrażenie - przebrnąłem, a raczej pominąłem sporo z tych W TĘ, lecz myślę, że rozumiem. Pozdrawiam serdecznie! :-)  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...