Wybiegł w wybieg na wybiegu. Lubimy przecież różne, najróżniejsze wybiegi. Ot, miał miejsce taki bo ja wiem lisi zabieg. A może po prostu ubiegł tęsknoty? No ale nie oceniam, a gdzieżby. Zadział się przecież ważny przełaj międzyludzki na kilka kilometrów szpulki rozmowy, zresztą miejmy nadzieję, że ta istotna konwersacja, a może nawet coś więcej miała miejsce poza jakimkolwiek Pegasusem. I poza paparazzi. I że zlekceważy sieć monitoringu. Owszem opisuję to zdarzenie, ale obserwowałem z sympatią, dystansem i z należytej oddali. Czy je w ogóle oddałem? I druga kwestia, czy uczyniłem to jak należy? Albo jak należałoby? I znów się okazało, że finałem finałów jest takie zwykłe i mocno przeciętne oraz mało odkrywcze nie wiem.
Warszawa – Stegny, 27.10.2024r.