Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może miłość. Ludzie nadal się zakochują, próbują zakładać rodziny. Jest degradacja więzi społecznych, rodzinnych, sąsiedzkich. Pamiętam jak świat wyglądał przed tym cyberszałem. Nie zmierza to w dobrą stronę. Rodzice zabiegani, przemęczeni, przez co coraz bardziej obojętni. Młodych ludzi wychowuje internet, w którym jest wszystko i za dużo bodźców.

Dobry wiersz daje do myślenia.

Dziękuję, pozdrawiam.

Opublikowano

Twórcza noc

 

Niejeden upiór siedział w szafie,

niejeden skrył się za zasłoną.

Nocą rozsądek traci zasięg,

a zmysły każdy szczegół chłoną.

 

I przerabiają po swojemu

słowa z upiornych myśli tworząc,

a gdy w artystę wstąpi demon,

balladę zagra metalową.

 

 

 

 

 

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

 Fajny temat i dobrze mi znany :)

Dlatego super, że jest rytmicznie i konkretnie.

Miałem kiedyś sąsiadów nad sufitem, którzy jak nie prali, to uprawiali seks, na szczęście głównie

w piątki, jak NRDowcy ;)) Do tego niewygłuszona podłoga zwielokrotniała, jak pudło rezonansowe,

efekty cotygodniowej absencji, więc któregoś piątku zrobiłem też imprezę.

Kiedy krzywe łóżko dało w końcu pierwszy sygnał, bo zaczęło rytmicznie stukać, wygoniłem towarzystwo

na zewnątrz, by pod moją dyrygenturą, w rytm 'jadącego' po pokoju mebla, skandowało:

Andrzej... Andrzej... Andrzej... Andrzej... Andrzej!

Kiedy Andrzej w końcu wyjrzał - usłyszał jeszcze zasłużone brawa. I uwaga! Nie tylko od moich znajomych,

ale również z sąsiedniego bloku. :)))

Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano

@jan_komułzykant

W mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty dźwięki rozchodziły się do 3 a nawet 4 mieszkania w pionie i poziomie

pomijając inne atrakcje można było razem z sąsiadem słuchać radia - to była prawdziwa komuna

szkoda że nie padła propozycja pomocy.

Lata 70- te, akademik w W-wie - idę korytarzem nagle wyskakuje z pokoju kolega półnagi "przyjacielu dokończ ja już nie mogę"

 

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...