Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marsz


Rekomendowane odpowiedzi

zgbiłm
mgłski
wspłgłski
gdzś dzś

nie wierzysz że został na tobie zapach
bluźnisz cofnięciem ciosu
puszczasz oko mimo
przewracasz także uśmiechem
nie i pokora kara i bez
tego darować jak psu małemu

ależ możesz
tylko

niech nie słyszę że śpiewasz przy jedzeniu

popijam ostatnią grudę

delikatności





[sub]Tekst był edytowany przez magda dnia 27-09-2003 01:20.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



niełatwe dwojga ludzi splecenia
najtrudniej kochać tych najukochańszych
jeśli wraca, przyjmij z całym dobrodziejstwem inwentarza

wczoraj nie mogłam w ten wiersz wejść
nie pozwalał
ale dzisiaj go mam
jest mój

cieszę się, że ciebie widzę ponownie
niemożebnie się cieszę
stęskniona
seweryna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdo - to świetny wiersz. Kolejny tekst, ktory się na mnie odbił:)

nie wierzysz że został na tobie zapach
bluźnisz cofnięciem ciosu
puszczasz oko mimo
przewracasz także uśmiechem
nie i pokora kara i bez
tego darować jak psu małemu

ależ możesz
tylko

pozdrawiam serdecznie - Mirka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bingo! do tego nie jakieś. Konkretna.



Strofa pierwsza nie jest prowokacją, ma swoje miejsce i swój głos w chórze. Co do niespójności, to nie wiem, chyba kwestia gustu, tego kto jakie skoki myślowe preferuje. Tak myślę. Kurczę, rozwinęłabym polemikę, zanalizowałabym nawet głębiej ale może popsułabym komuś zabawę? Poczekajmy jeszcze, być moze ktoś coś jeszcze skomentuje. Nie poddam się bez walki :P Wydaje mi się, że wiersz broni się sam, ale jeśli nie - dajcie znać.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


wiele razy w zyciu zdarzyło mi się przeżuwać słowa i tylko bulgot na zewnątrz się ujawniał
resztę mełłam w sobie
taki środek został i tutaj zastosowany i jest on bardzo czytelny
początek wiersza uważam za odkrywczy
do mnie przemawia bardzo

o reszcie ... pisałam

pozdrawiam serdecznie
seweryna


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...