Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdy minęły czasy kiedy
dni były usłane u zarania
szczęściem, a wraz z zachodem
zlały się z ukrzyżowaniem
pragnień nadal opróżniam
tą samą szklankę niewiedzy.

Ten czas, gdy dni były barwą
sytą rozprysną się w biegu i
uraczył mi ducha jedynie
przezroczystością, czy jak wolą
poeci - umowną szarością.

Nad szałem o zapachu
reminescentnym tej samej
marki papierosy przestają
pachnieć lirycznie. Ciepłe
kluchy godzin smakują
gorzej niż niesmaczny żart.

Wzięłam tabletkę na święty
spokój, a w rozmowie o skutkach
ubocznych ani mój lekarz,
ani farmaceuta nie uwzględnił, że
nawet grzech straci na wartości.

Zanurzona po uszy w empirycznej
szklance ginu z tonikiem po rosyjsku
przeklinam hedonizm. Czy można
wygrać wszystkie bitwy i przegrać
wojnę...?

Jak dobrze być głupcem,
bo tylko głupcy są na tyle
mądrzy by nie zadawać
pytań bez odpowiedzi.

Opublikowano

dwie pierwsze zwrotki i myśl- co ja robie tuuuuuuuuuuuuuuuu.. a potem od wersów z papierosami (dlaczego ja tak lubie ten motyw w wierszach?) zaczęłam zmieniac zdanie. Potem było juz lepiej, znacznie lepiej.

Wzięłam tabletkę na święty
spokój, a w rozmowie o skutkach
ubocznych ani mój lekarz,
ani farmaceuta nie uwzględnił, że
nawet grzech straci na wartości

zwrotka na 5!

w :
Zanurzona po uszy w empirycznej
szklance ginu z tonikiem po rosyjsku
przeklinam hedonizm. Czy można
wygrać wszystkie bitwy i przegrać
wojnę...?

popracowałabym nad ta wojna i bitwami... brzmią ..właściwie nie brzmią za dobrze :P

Całośc na plus, ale te dwie pierwze zwrotki... jak monolog autora w książce, ktorego nigdy nie mam w zwyczaju czytać...

Pozdrawiam, Ania

Opublikowano

ta, po priewsze dodaj gdzie trzeba znaczki przestankow bo dziwnie sie czyta. ogolnie wiersz interesujacy.

nadal opróżniam
tą samą szklankę niewiedzy.

ladna metafora


Nad szałem o zapachu
reminescentnym tej samej
marki papierosy przestają
pachnieć lirycznie. Ciepłe
kluchy godzin smakują
gorzej niż niesmaczny żart.

ta zwrotka podoba mi sie najbardziej. "papierosy przestają
pachnieć lirycznie" i "Ciepłe kluchy godzin" - niezle, naprawde niezle :)


Zanurzona po uszy w empirycznej
szklance ginu z tonikiem po rosyjsku
przeklinam hedonizm.

do tego momentu jest jak wczesniej - ciekawie.
a tutaj juz jakby z innej bajki - zbyt doslownie?

Czy można
wygrać wszystkie bitwy i przegrać
wojnę...?

a koncowka taka sobie, niby oczywista, a jednak cos w sobie ma.

Jak dobrze być głupcem,
bo tylko głupcy są na tyle
mądrzy by nie zadawać
pytań bez odpowiedzi.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis może w innej galaktyce, ale w naszej na pewno nie, bo dawno by nas ktoś odwiedził, a nawet zabrał ziemię:)
    • @violetta Utrzymywanie, że tylko Ziemia jest piastunką życia, jest równie bezsensowne jak twierdzenie, że na dużym obsianym polu mógł wyrosnąć tylko jeden jedyny kłos ...   pomimo paradoksu Fermiego - nie jesteśmy sami
    • @Migrena Po przeczytaniu przypomniał mi sie film,  który oglądałam lata temu -wielka milość/namiętność, czasy wojny i oni tak bardzo siebie spragnieni, gdzieś na ulicy w miłosnej ekstazie...  Film był niesamowity , wiersz też uruchamia wyobraźnię, świetny.
    • @iwonaroma   mam szczęście, że czytają moje wiersze tacy wspaniali ludzie jak Ty.   dziękuję Iwonko :)    
    • Jestem tu chwilę — może i chwilą, przesiadam siebie, szukam peronu, prześwietlam ludzi jak w starym kinie, w taśmie, co płonie celuloidem.   Przystań podróżnych — poziomów tyle, uśmiechy szczere, szydercze, jasne; lęk w sercach szarych drży jak motyle, głos obojętny w tłumie wygasłym.   Prawda przy prawdzie, kłamstwo tuż obok, sznurki przy ścięgnach w pół gestu drżące, prośba jak rozkaz — portret nieznany z miejscem, co czeka, choć tego nie chce.   A czas tu stoi, choć mijam ludzi, ich kroki płyną jak cienie w wodzie; każdy z nich nosi własne zasługi i własne winy — te, które zwodzą.   W spojrzeniach migot tęsknot ukrytych, w dłoniach — rozstania ledwo domknięte; nikt nie zatrzyma chwil nieodkrytych, choć chce je trzymać, jak szkło rozcięte.   A kiedy wreszcie ruszy mój pociąg, zamknę za sobą peron tej chwili; zabiorę tylko to, co wciąż płonąc przez cudze twarze — mnie ocaliło.   I wiem, że wrócę w to miejsce kiedyś, gdy noc znów zwinie świat w celuloid; bo każdy obraz, nim zgaśnie — przecież szuka człowieka, by w nim się dożyć.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...