Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W szparach pomiędzy słowami

W szczelinach świadomości

Hakuję przeznaczenie

Umysłem zapieczętowane

Poza granice samoograniczeń

Nawykami ścieżek wydeptanych

Wspak przekraczam

Koleiny dróg

Ronionymi łzami rozmiękłe

Pod toczącą się karuzelą

Samonapędzających myśli

Wytyczam szlaki nowe

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja bardziej patrzę z punktu widzenia religii i psychologii, bo te dziedziny są mi znane z wykształcenia i praktyki.

Jak ktoś pracuje nad sobą to pewne schematy faktycznie można zmienić, a im kto młodszy tym łatwiej.

Ale od pewnego wieku to raczej tylko cud.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale właśnie z wiekiem tej siły woli brakuje, u jednych wcześniej, a u innych później.

Jeszcze nie spotkałem osoby po 80tce, która by w istotny sposób potrafiła samodzielnie zmienić linię swojego życia.
Celem jest jakoś przetrwać do następnego dnia.

Tu oczywiście choroby grają główną rolę w tym teatrze niemocy.

A te jak wiadomo nasilają wraz kolejnymi ziarnkami przesypującymi się w klepsydrze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie niemoc już dawno dotknęła i raczej w tym obszarze czuję się jak 80 latek.

Stąd mój dobry kontakt z tym pokoleniem.

Zmiany przeznaczenia to nie dla mnie.

Raczej pogodna zgoda na to co jest jeszcze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...