Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Dekaos Dondi

Dekaos Dondi

ujrzałem tysiące zwiędłych pąków

wyrzucone poza ogród

na horyzoncie dotykały nieba

 

chociaż głód dokuczał

nie mogłem przełknąć chleba z miodem

kwaśnym zwątpieniem dławił niemożliwość

poznania łąki

 

poczułem na dłoni krople rosy

suchy szelest parodii świtu

delikatnie przygarniał niepewność

gdy promień słońca rozdarł zasłonę z chmur

 

krzew zdobiły ślady drewnianych owoców

rzeźbione zwątpieniem stukały o gałązki

gdy przezroczysty podmuch

rozrzucał kryształki skrzepłej krwi

 

brudziły umysł nadzieją zdeptanych śladów

spowitych szarą mgłą

zniekształconym cieniem papierowych krzyży

nawet takie za ciężkie

gdy płonęły na wodzie złudne pragnienia

 

lecz wiatr kusił snem o zakwitnięciu

w czystym krysztale błękitu

 

 

Dekaos Dondi

Dekaos Dondi

 

ujrzałem tysiące niewielkich pąków

wyrzucone poza ogród

na horyzoncie dotykały nieba

dotknąłem jednego z nich

 

chociaż głód dokuczał

nie mogłem przełknąć chleba z miodem

był kwaśnym zwątpieniem

niemożliwością poznania łąki

 

poczułem na dłoni krople rosy

lecz suchy szelest parodii zapachów

gdy promień słońca rozdarł zasłonę z chmur

delikatnie przygarniał niepewność


krzew zdobiły paciorki drewnianych owoców

bez smaku stukały o gałązki

gdy przezroczysty podmuch wiatru

poruszał rzeźbione zwątpieniem

odliczaniem kryształków skrzepłej krwi


dławiły przełyk nadzieją dawno zdeptanych śladów

spowite szarą mgłą

zniekształconym cieniem papierowych krzyży

 

nawet takie za ciężkie

gdy płonęły na wodzie złudne pragnienia

a wiatr kusił snem o zakwitnięciu

w czystym krysztale błękitu


 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...