Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Włóczykinierzy


Rekomendowane odpowiedzi

żal patrzeć, szmulą się tacy całymi garściami,
sami straciwszy rozeznanie, gdzie i dokąd. 
jak raz się wyruszy na poniewieruchę 
– nie ma zmiłuj, 
trzeba dostrzępić się do końca, 
wydrążyć aż po najciaśniejsze zakamarki.

 

i tak tłuką drewniejące kości, samozwańczy konsyliarze 
Rady Nieistniejącej, odważnikowie o sercach jak 
postronki i głowach niczym szkiery,
którym najlepiej wychodzi gramolenie się na szalkę, 
by zeskakiwać cymbałami w dół, 
na złamanie krzyża.

 

krąży gorzki żart o tych spariasowańcach, że
mają niedorosłe dusze, więc po śmierci przyjdzie im 
przeczekiwać wieczność w niebiańskim powiecie 
dla zmarłych niemowląt i poronionych płodów
(bo gdzież wpuścić takich pomiędzy poważne zbawiuchy?!).

 

przegnać ich na czternaście i pół wiatru? dołączyć?
– zastanawiam się chwileńkę, dobrze znając odpowiedź.

układam plan wędrówki, żłobię linijki w powietrzu.
może uda mi się przewrócić Znak, 
wiecie, ten wszechdrogowy zakaz wjazdu, 
który, gdy tylko się go minie – ożywa i bije 
"przestępców" swoją tarczą, natychmiast schyla się


– i robi bęęęę! –  prosto w głowy, czy dachy samochodów.

pomocuję się z Prawem, postaram się złamać Mu kark.
wiem, nie będzie łatwo, 
zaryzykuję więcej, niż dużo.

 

a potem, o ile uda mi się przeżyć, usiądę 
w pierwszej lepszej knajpce i, aby wybić 
klina klinem, zamówię małą tragedię. 
w szkle, z palemką. na miejscu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...