Miała być noc świateł,
Noc gwiazd, lotów nocy.
Wyszedłem dziś zatem,
Co mam? Mam niedosyt.
Dziś miałem zostawić,
Spis wad, konwenanse.
Jedyny światłami,
Mamił ambulansem.
Myślałem już,
W sumie, mówi się trudno.
Słysząc zza pleców
"Jak jedziesz ty..."
Umknąć!
Mi umknąć mógł szczegół,
A czego? Sam nie wiem,
Spośród gwiazd pogrzebu,
Chcieć piękno na niebie.
Na niebie grad kropek....
Nic nie wart ten przebieg.
Gdy ludzi teleskopem...
Wciąż mniej niż na niebie.