Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ja tylko siedziałem na dachu,

Przyjechały wszystkie służby.

Zgłosił pewnie jakiś sąsiad,

Powód pewnie miał słuszny.

 

Myśleli że chcę spaść na ziemię,

Megafon aż trzeszczał nadzieją.

Jak mrówki krzątali się ludzie,

Ciągle w mych oczach malejąc.

 

Ja chciałem popatrzeć na niebo,

Nie miałem się wcale ześlizgnąć.

Mieć spokój na chwilę od reszty,

Słońcem dać pieścić się bliznom.

 

Syreny, krzyki, wołania,

Nie chciałem tego mieć w kadrze.

Ja chciałem usiąść na dachu,

A wyszło ponownie jak zawsze.

Edytowane przez Liero (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zatrzymał mnie ten wiersz  Nie od dziś wiadomo że łatwiej skryć się za maską niż wyjść drugiemu człowiekowi naprzeciw tak po prostu bez całej wspomagającej otoczki   
    • Skóra biała niczym papieru ryza. Dłoń moja po jej udzie niby łódź płynie. Zakochałem się w jej zimnych oczach. Zakochałem się w zimie. Włosy z czoła na plecy prowadzą, niby ściółka leśna. Znaczą drogę mym palcom. Chwytam ją za nie i znów zimnym oczom daję wiarę. Mówią: „chodź do mnie, kocham cię skarbie”. Niby urok co rusz rzucany, niby woda opadająca z przelanej wanny. Widać, że emocji w tych słowach za dużo, aby lód oczu mógł je wypowiedzieć. Widzę, że zwabić mnie chce i w potrzasku zimnych ramion trzymać. Zakochałem się w jej zimnych oczach. Płynąc ręką po jej udzie, zakochałem się w zimie. Patrząc w lód otchłani oczu jeziora, zakochałem się w ułudzie. I płacić mi przychodzi za to. Po zimie rozstopy, dziś mamy lato, a ja dalej mrozu wypatruję. Bo zaufałem jej oczom Bo poczułem zimno ramienia Bo pocałowałem usta, w których tyle cierpienia Bo pogładziłem ją po skórze Bo w talii objąłem Bo za włosy złapałem Płakałem, a łzy w lód na moich policzkach się zmieniały. Ona się śmiała, a ja stałem oniemiały. Ni dźwięku z siebie nie wydałem. Zamarzłem wpatrzony w nią tam, gdzie stałem. I tak czekałem do lata, ale nic mi to. Czekałbym nawet do końca świata, bo... Zakochałem się w jej zimnych oczach. Płynąc ręką po jej udzie, zakochałem się w zimie. Patrząc w lód otchłani oczu jeziora, zakochałem się w ułudzie. I płacić mi przychodzi za to. Po zimie rozstopy, dziś mamy lato, a ja dalej mrozu wypatruję.
    • @Migrena jestem ciekawa. Masz szeroki wachlarz zalet w pisaniu więc może byc zajmująco.
    • Na brzegu ciszy rodzi się słowo,   jak oddech świtu po ciężkiej nocy.   Papier szeleści, chłonąc krople mocy. Litery układają moje ścieżki na nowo.
    • @Simon Tracy a wiesz że na taką fascynację wsią jest nazwa  "Ludomania"  Naprawdę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Migrena dziękuję pięknie  A jak Migrena ma na imię?  Bo tak jakoś bezosobowo się do Ciebie zwracam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...