Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Termowizja


Rekomendowane odpowiedzi

Po chłód wychodzę, niech mnie beszcześci.
Niosę zarazę buta podeszwą,
Z kałuż do kałuż, półżywe mięso
Dżdżownic - pielgrzymów mamionych deszczem.

Pobłądzę, w myśli nabiorę błota,
Z chmur cały ołów skroniami zbiorę.
Oddech z powietrzem scali kolorem
Szarość żarłoczna - dym papierosa.

Wzgardzę resztkami ciepła pod płaszczem
Nasiąknę futrem kundli bezdomych,
Dla oka będę jak nieprzytomny,
Kiedy, stęskniona, szukać mnie zaczniesz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...