Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

Dziś znów odszedł ktoś w nieznane,

bez kompasu i bez mapy,

na nic losu zaklinanie,

już powrócić nie potrafi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś daleko...

w niemierzalnej nadprzestrzeni

bliskość staje się odległą,

czas potyka się na ziemi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś na zawsze,

tak jak się odchodzi co dzień,

pozostawił dom i szafę,

a w niej stertę starych odzień.

 

Kapci parę i kaloszy,

parę par przeróżnych butów,

małe szczęścia i radości,

w niepokojach pasma smutków.

 

Pod parasol się nie schowa,

co ochraniał go przed deszczem,

w tę ostatnią swoją drogę

nic ze sobą brać już nie chce.

 

Tak na przekór tym, co wiedzą,

odchodzimy wciąż w nieznane,

gdy stajemy nad przepaścią

pozostaje Słowo Amen.

 

 

Dziś znów odszedł ktoś w nieznane,

bez kompasu i bez mapy,

na nic losu zaklinanie,

już powrócić nie potrafi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś daleko...

w niemierzalnej nadprzestrzeni

bliskość staje się odległą,

czas potyka się na ziemi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś na zawsze,

tak jak się odchodzi co dzień,

pozostawił dom i szafę,

a w niej stertę starych odzień.

 

Kapci parę i kaloszy,

parę par przeróżnych butów,

małe szczęścia i radości,

w niepokojach pasma smutków.

 

Pod parasol się nie schowa,

co ochraniał go przed deszczem,

w tę ostatnią swoją drogę

nic praktycznie nie zabierze.

 

Tak na przekór tym, co wiedzą,

odchodzimy wciąż w nieznane,

gdy stajemy nad przepaścią

pozostaje Słowo Amen.

 

 

Dziś znów odszedł ktoś w nieznane,

bez kompasu i bez mapy,

na nic losu zaklinanie,

już powrócić nie potrafi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś daleko...

w niemierzalnej nadprzestrzeni

bliskość staje się oległa,

czas potyka się wspomnieniem.

 

Dzisiaj odszedł ktoś na zawsze,

tak jak się odchodzi co dzień,

pozostawił dom i szafę,

a w niej stertę starych odzień.

 

Kapci parę i kaloszy,

parę par przeróżnych butów,

małe szczęścia i radości,

w niepokojach pasma smutków.

 

Pod parasol się nie schowa,

co ochraniał go przed deszczem,

w tę ostatnią swoją drogę

nic praktycznie nie zabierze.

 

Tak na przekór tym, co wiedzą,

odchodzimy wciąż w nieznane,

gdy stajemy nad przepaścią

pozostaje Słowo Amen.

 

 

Dziś znów odszedł ktoś w nieznane,

bez kompasu i bez mapy,

na nic losu zaklinanie,

już powrócić nie potrafi.

 

Dzisiaj odszedł ktoś na zawsze,

tak jak się odchodzi co dzień,

pozostawił dom i szafę,

a w niej stertę starych odzień.

 

Kapci parę i kaloszy,

parę par przeróżnych butów,

małe szczęścia i radości,

w niepokojach pasma smutków.

 

Pod parasol się nie schowa,

co ochraniał go przed deszczem,

w tę ostatnią swoją drogę

nic praktycznie nie zabierze.

 

Tak na przekór tym, co wiedzą,

odchodzimy wciąż w nieznane,

gdy stajemy nad przepaścią

pozostaje Słowo Amen.

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...