Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Tak naprawdę człowiek rodzi się ciszą. 
Zdumiony własnym cudem. 
Gotowy na krzyk zdobywania i na płacz przegranej. 
Bo po to tu jesteśmy: bezradne masy tulące się do siebie w skalnych uskokach biedy i upokorzeń.
I kilku starych królów dzierżących wszystkie asy. 
I kilku złotych księciów rzucających zatrute strzały w  arrasy wielkiej zbiorowej niemocy. 
Mamy także niewidzialne oręże: Boga - w różnym formacie, z różnym natężeniem łaskawości i gniewu. 

Czy miesięczne niemowle płaczące w mieszkaniu obok jest na to przygotowane? 

Czy już od przedszkola będzie chciało 'naprawiać świat' i wprowadzać swoje porządki?
Nie ma potrzeby nic naprawiać, bo w sumie nic się nie zepsuło. 

Nie ma nawet bałaganu.
Wystarczy, że jesteśMY ze swoją melodią, częściami zamiennymi i swoim porządkiem - i jest nas tak dużo, że nie tworzymy już nic, oprócz zgranych dyskordów lamentu odśpiewywanego na głosy. 

Mam to szczęście, że Bóg dał mi prosty rozumek. 
Chcę tylko dryfować i przetrwać.
Rozumiem jednak ludzi, dla których celem była/jest zamożność i idące za nią wpływy: oni po prostu lubią życie na hamaku z klejnotów zawieszonym tak wysoko, że nie dosięgają ich jęki 'współbraci,' którzy też chcą tych hamaków, ale ... 

Dziś wróciłam do domu mocno poturbowana: gdy przechodziłam przez cmentarz, dopadł mnie grad - cała chmura poszarpanych sznurków i różnorakich szlachetnych kamieni:  pereł, brylantów, szmaragdów i opali...

Gromadka żałobników wracających z zakończonego pogrzebu spojrzała na mnie ze smętnym wyrzutem: bezczelnie wzięłam sobie kilka do domu! 

"Na zawsze ... " 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...