Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

na sztaludze życia


Rekomendowane odpowiedzi

malarz niezdecydowania

dłonią
niesfornych pociągnięć
rzuca wyzwanie zakazanym owocom

na sztalugach płótno rozpięte
ściele świadomość
pękom związanych rąk

wyobraznią
rozkłada formę
na czynniki powinności nieformalnej

pędzel w pąsach
plamą delikatnie maluje
nieuchwytność ponocną

zawstydza

w tle samotność
(nie)zapominajkowo
przymyka skrzydła blejtramu

obraz w ramach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jasne... żadnego rozczarowania po tym, co wnioskowałam widząc tytuł...wiem, że nic cię to nie obchodzi, ale nie lubię niedopowiedzeń, chcę wiedzieć na pewno, chcę coś poczuć nawet jeśli to nie ma być przyjemne. w twoim tekście niczego nie poczułam; ani zachwytu, ani zgorszenia...chyba starałaś się cokolwiek wyśrodkować, a po co? coś jest, a potem tego nie ma- to logika, może czasem sprzeczna z egzystencją, ale jednak uzasadniona. użyję tak bardzo lubianego określenia na tym forum- nijakie to było- dla mnie mało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo zło- skąd taka negatywna opinia o mnie, wbrew- obchodzą mnie opinie czytających ich komentarze. na nich buduję swoje wiersze i tak czytając twój kom. zmieniłam zamysł, miało być o zyciu a wyszło erotycznym podłożem(nie każdemu chleb na myśli hi hi ) no ale zmieniłam i jest..dzięki za otwarcie oczu
Espeno, może być teraz?
Paulettto- dzięki, tylko czy ta chwila teraz jest TA.
Arku, skróciłąm i co TY na TO!?pozdrawiam złotym zachodem słońca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo ciekawy początek, zauroczył mnie, jednek dalej język dla mnie jest zbyt skomplikowany (ale zabrzmiało, hihi), chodzi o to że nie czyta się płynnie, a w taki wierszu byłoby to porządane:P

niezapominajkowo zapisałabym bez nawiasu, bo jakoś nieladnie wygląda...

zastanawiam się także nad końcowką, jest taka twarda...odbiega stylistycznie...

klimat na t a k , jednak potrzeba kosmetycznych zmian:)

pozdr. agnes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michale!,dokładnie zrozumiałeś jego przesłanie,nadajesz na tych samych falach. świetnie mnie zrozumiałeś i właśnie twardość ma być , i ta mało stylistycznośc, ma wyrazić to o czym myślę,Agnes dzięki za komentarz ale nie-zapominajek chyba nie poprawię bo chodzi o to -nie!
a może lepiej wziąć to w myślnik?
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie jest to wiersz przemyślany, niestety.
paleta służy do rozrabiania i mieszania farb lub (inne ujęcie) jest to zestaw kolorów. w wierszu - "paleta dłoni niesfornych posunięć" to jakiś bezsensowny wymysł. na sztalugach płótno nie jest "rozpięte". blejtram, podobrazie na sztalugach jest osadzone, oparte. "płótno ściele swiadomość pękom związanych rąk" Autor wpadł w zasadzkę - wcześniej dłonie były niesforne a teraz ręce są związane. no ale czemu "półótno" uświadamia to związanie? Malarz się zawstydził tym wszystkim? _ na to wskazuje "twarzowo w pąsach" i znowu "paleta barw" - o jedną tu paletę za dużo:) i kolejne zawstydzenie pędzla.
Ja myślę, że pomysł jest dobry, jedynie poprowadzenie wiersza wymaga zmiany.
Ciekawa jestem, czy moje uwagi Cię przekonują:) Nie bierz mi ich za złe. Gdyby wiersz był do kitu nie wysilałabym się na koment.
pozdr.Nef

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno

      Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno

      Potencjał swój pełny odkryłem 

      Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem 

      Konsekwencje może i będą duże, 

      Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze?

      W domku opuszczonym się zaszyję 

      I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.

       

                                *********

       

      Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim

      Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki

      Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili

      Często mnie do czerwoności bili

      Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść 

      Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć.

       

      Rówieśnicy wcale lepsi nie byli,

      Do różnych czynów się odważyli,

      Nigdzie bezpiecznie się nie czułem,

      Dla nauczycieli byłem chyba duchem,

      Prośby i skargi moje zostały zignorowane,

      Mieli na mnie totalnie wyjebane,

      I co, czy jakoś na to zareagowałem?

      Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem.

       

      Lata mijały, a ja wciąż taki sam

      Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam 

      W świat dorosłych wdrążyć się chciałem 

      Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem 

      Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć 

      Myśli złych natłok na bok zepchnąć.

       

      W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili,

      Jedynie sprzątania i mycia nauczyli

      Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem 

      Chyba to nie dla mnie - pomyślałem 

      Szkoda jednak tak szybko było się poddać, 

      W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać.

       

      Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd 

      Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd

      Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni

      Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli

      Bez wahania szefa mojego zastrzelili,

      Resztę pracowników śmiertelnie pobili

      Ja ukryłem się w jednej z szafek

      Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk.

       

      Moje najgorsze obawy się spełniły 

      Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły 

      Drzwiczki raptownie otworzyli

      Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli

      Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem 

      Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem...

       

      Ocknąłem się po dłuższym czasie,

      Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie 

      Otumaniony przez chwilę byłem 

      Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem.

      Głowa mnie bolała jak cholera 

      Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda

      W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, 

      Ale los najwyraźniej inne plany miał. 

       

      Udało mi się w końcu wstać 

      Trochę ciężko mi było równowagę złapać 

      Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie 

      Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie 

      Po chwili ruszyłem przed siebie

      Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie

      Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali

      Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali...

       

      Nie miałem pojęcia jak zareagować 

      Tak szczerze, to chciało mi śmiać,

      Widok tych wszystkich trupów 

      Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, 

      Przecież ten jeden gość pod wpływem 

      Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem 

      A teraz leżał na ziemi martwy

      I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. 

       

      Od tego momentu inaczej się czuję, 

      Morderstwami się strasznie lubuję, 

      Nikomu tego nie mówiłem,

      W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  

      Dziwną przyjemność mi to sprawiło

      I to uczucie w pamięci utkwiło,

      Zabrzmi to wręcz niepokojąco 

      Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. 

       

      Rodzice całe życie mnie bili,

      Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili,

      W własnym domu bezpiecznie się nie czułem 

      Z lękami się codziennie budziłem 

      Siniaki miałem praktycznie na całym ciele,

      Tego całego gówna było jeszcze wiele, 

      Ale powiedziałem temu dość,

      Niech sprawiedliwości stanie się zadość!

       

      Obudziło się we mnie dzikie zwierzę,

      A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, 

      Matka i ojciec 

       

       

       

       

       

      Ogólnie to nie jest dokończone, pytam się was - czytelników, czy póki co ma to sens co pisze, wiele mam do poprawki, coś Chce jeszcze dodać, także na matka i ojciec się to nie skończy, ale chciałbym poznać waszą opinię co o tym wstępnie sądzicie, czy składniowo ma to sens itd

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...