Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pieśń dnia powszedniego


Father Punguenty

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary,

Za upusty, rabaty, którym nie masz miary.

Za półki, witryny wypchane po brzegi,

Za postój darmowy czy maj albo śniegi.

Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie:

w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie.

Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje,

By do skarbczyka wpadło to, co było moje.

Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi

I pokryłeś regały dobrami znacznemi.

Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy,

By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy.

Tyś panem jest czasu przez długie godziny,

Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy.

Za twoim rozkazem towary znikają,

A potem znienacka droższe się zjawiają.

Lecz i one złożone w wielkiej mądrości,

Upiększasz tańszymi, z oznaką starości.

Tobie z twej woli rolnik plony zwozi,

Których smak czasem w reklamie nas zwodzi.

Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz,

Których kolorem sztuczno wzrok napawasz.

Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności,

Stworzenie z portfelem sporej wartości.

Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi,

Póki Polak pokorny i pozbawion premii,

Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek,

Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...