Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

powiedziałeś o tym? powiedziałem


Rekomendowane odpowiedzi

Było to późną wiosną 1972 roku.

Michał ukończył z bardzo dobrymi wynikami szkołę podstawową.

Tą decyzję podjął już dużo wcześniej.

Będzie starał się o dalszą naukę w szkole o kierunku chemicznym w Lublinie.

Nadszedł dzień egzaminu wstępnego.

Wstał w tym dniu wcześnie i z rana pełen emocji pojechał z matką do Lublina autobusem PKS,

Autobus zawiózł ich na dworzec autobusowy w pobliżu Zamku Lubelskiego.

Tam przeszli przez ruchliwą ulicę Tysiąclecia i poszli w kierunku starego miasta.

Doszli do ulicy Kowalskiej i nią pod górkę szli w kierunku Lubartowskiej, którą minęli.

Dalej szli prawą stroną ulicy Świętoduskiej, znów pod górkę.

W połowie tej ulicy zatrzymali się.

Byli właśnie naprzeciw kościoła pw. Św. Józefa Oblubieńca NMP.

To kościół przyklasztorny karmelitów bosych.

Matka zapytała:

– Michał, wejdziemy do kościoła pomodlić się?

– Dobrze – odpowiedział Michał.

Weszli do środka.

Uklękli zaraz na jego początku na schodkach, które prowadziły do jego wnętrza.

Michał z ich lewego skraju, matka po jego prawej stronie.

Na ścianie po prawej stronie Michał zobaczył figurę Chrystusa stojącego na tle krzyża.

Widział ją po raz pierwszy.

Był w tym kościele po raz pierwszy.

Modlił się z matką.

Do kościoła weszło dwoje dziewcząt, dziewcząt w wieku Michała, około piętnastoletnich.

Uklękły na wolnej części schodów, na prawo od matki Michała.

Były w radosnym nastroju.

Z trudem tłumiły śmiech, zasłaniając swoje usta dłońmi.

Były tak rozbawione, że podczas tłumionego śmiechu opierały się o siebie swoimi głowami.

Michał klęcząc tuż obok obserwował ich zachowanie.

Na wyciągnięcie ręki widniała figura Chrystusa na tle krzyża.

Nagle, na stopach Chrystusa, w miejscu ran po wbitych gwoździach pojawił się snop ognia.

Posypały się iskry i dał się słyszeć głośny trzask wyładowania.

 Michał widział reakcję dziewcząt.

Na ich twarzach widać już było tylko przerażenie. 

W ułamku sekundy zerwały się z klęczek i wybiegły z kościoła.

Michał nie spotkał ich więcej. Nie wie kim były.

 

 

1972

 

Są chwile, które układają nasze myśli,

są chwile, które wybierają nam drogi,

do mnie przyszła ona tak niespodziana,

wtedy byłem na nią jeszcze za młody.

 

Nie miałem potrzebnej dla niej mądrości,

nie mogłem pomóc jej doświadczeniem,

zabrakło mi wreszcie tej prostej odwagi,

gdy stawała się niemym wspomnieniem.

 

Wiódł mnie los różnymi życia drogami

bym mężniał, tak jak kiedyś naród wybrany,

tak czterdzieści lat minęło po tamtej chwili,

nim tu wróciłem, by uklęknąć przed Panem.

 

Przez lata dane mi było wreszcie zrozumieć,

że na szczególny sposób byłem wybranym,

jeśli to, czego tu wtedy byłem świadkiem,

znakiem było od Niego nam przekazanym.

 

I tamta chwila stała mi się wtedy brzemieniem,

brzmiącym w we mnie w cichym zapytaniu:

„powiedziałeś o tym?”, zawsze kiedy niemym

mijałem szukającego zgubionej drogi ku niebu.

 

Jeśli jesteś tym wędrowcem pytającym o drogę,

może pomocą będą Ci przeczytane moje słowa

a ja mógł będę utrudzony zrzucić moje brzemię

słowem „powiedziałem” darowanym przez Ciebie.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...