Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie wszystkich, oczywiście! zacznij od tych,
co siedzą w mniejszym, nieoficjalnym sercu, 
w mikroskopijnej pikawce, gdzie kiśnie żółć 
i tętni ciemna galaretka.

 

rozpraw się też z tymi, co na wątrobie, co zagnieździli 
się we wspomnieniach, skolonizowali umiejętności
(potrafisz stwierdzić, kto zalęgł się w twoim czesaniu,
zdolności mówienia komplementów, kto w utracie
panowania nad sobą po dobrym kielichu, jaka szuja 
posiadła patrzenie, płukanie ust po umyciu zębów, 
kto mieszka w akomodacji, 
ilu jest dzikich lokatorów niedostrzegania?). 

 

chalstaj! na przestrzał i oślep! są z szybkopokoleniowych
rodzin, mnożą się  jak opętani! ledwie zgładzisz jakiegoś 
— zaraz trzeba będzie dźgać 
prawnuczęta w fazie pokwitania.  

 

zrób to możliwie szybko, inaczej zostanie ci resztka
ledwie sięgająca innej resztki, słuchanie Radia Podzwonne, 
kompletna wtórność, czwarty (i do tego krzywy!) plan,
zszywanie dziewczyn, zamiast brać się, ciąć je jako 
pierwszy, ostrym, ale miło brzmiącym słowem.

 

bo przypadną ci ciągłe stany wskazujące. na kompletne
rozstrojenie. styl, w którym będziesz niknąć. choć 
z głową jedynie ciutkę poniżej krawędzi. 

 

i to śmieszne moralizatorstwo, którym ci ględzę.
rozcieranie listków laurowych bez zapachu. 

 

jak skończysz — wyśpij się. spróbuj sobie wyobrazić 
mężczyznę ciągnącego gałęzie. po ugorze.
i że nie ma w tym żadnej przenośni. 
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witaj -  bądź kapryśną  ale sobą  a nie będziesz  tylko ozdobą  - czysta prawda - być sobą -                                                                               Pzdr.
    • Na łące porośniętej czupryną mniszków lekarskich kiełkuje we mnie nieświadomość. Obserwuję, jak słońce chowa się za horyzontem, wszechświat staje się przedłużeniem mojego spojrzenia.    Martwię się, czy zdołam pojąć wszystko, co mnie otacza zanim wyrzucą mnie stąd z hukiem. Nagle pochyla się ku mnie dmuchawiec - chyba szaman - i po szamańsku stary mnich zaczyna dziwnie radzić:    “Nie ma się czym tak martwić: nie musisz wiedzieć wszystkiego, W przyrodzie roi się od niewytłumaczalnych zjawisk, cudów i zagadek, a lwia część z nich nigdy nie była przedmiotem ludzkiego poznania".   A ja wzdycham “Meh” - tym westchnieniem zdmuchuję dmuchawca, rozsiewając pyłek jego egzystencji po trawach. Może i część świata pozostanie tajemnicą, lecz nie wiem, która - więc badam wszystko.    A mniszki wokół kręcą głowami, wcześniej spokojne, teraz za to w bukietach rozzłoszczone niby hydry kąsają mnie kolejno oświeceni hipokryci celują we mnie aureolą.      Znowu muszę wstać, otrzepać się z blasków tyci pyłków  Wyruszyć w drogę, żeby, najlepiej jeszcze przed zmrokiem,  znaleźć jakąś inną lepszą łąkę - najlepiej taką,  na której będę mile widziana.    Na której będę mogła się rozłożyć, żeby na niej badać kwiaty - nie z nimi rozmawiać,  wątpić w kwiaty, stwierdzać kwiaty, testować pyłki, kreślić i nazywać wyświetlane na niebie gwiazdozbiory.
    • na skraju lasu gdzie domku serce śpi las rośnie często samotnie słonko jaśnieje nie puka do drzwi wygląda to jak osamotniony dom w zabitym oknie od dawna tu nikt nie przychodzi choć pnie wciąż szukają chleba ptaszki śpiewnie bo ktoś tu moknie gwiżdżą czy można tu zjeść coś obok drzewa raz ktoś przychodzi tu nie mówiąc nic sprawdza swój stan w swym makijażu i tylko słowo za jakiś czas co godnie ktoś prysł rozchodzić się będzie w jesiennym cmentarzu na skraju drzew spadające liście wiatr delikatnie gładzi swe korony nikt nie zagląda tu od dawna rzeczywiście a świat przecież pięknie jest tu zdobiony lecz może ktoś tu jeszcze powróci by sprawdzać swe domu lasu dobrodziejstwa powróci tu duch tego trzosu znów jako spełniony gdzie będzie pachniał z grzybów swego jestestwa
    • Witaj - Po schodach świątyni zwieńczonej pomroczną łuną,  - tak odczuwamy              mroki starych świątyń - ciekawie piszesz -                                                                                       Pzdr.
    • czymże ta lekkość bezowa w raju cukierni dniem ponurym rodzi ochotę na małą słodycz rozpływającą się w buzi czule podwoje zburzę nieprzyzwoicie sycąc zmysły cudeńkami - galaretki drżące w malinie trufle z kokosem i orzechami przytulę torcik czekoladowy z rozkoszą oblizując słodkie usta jeszcze tylko ekler karmelowy och - i napoleonka puszysta!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...