Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dobranocka


Sylwester_Lasota

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

nie no wiem o co chodzi z 'budą' i rozumiem przekaz, dlatego dałem przykład

prostego haiku, gdzie domysłów i przenośni brak. W Twoim przypadku to już nie

jest haiku. Na obrazku nie usłyszysz ani dzwonka, ani nie domyślisz się

na co lub na kogo szczeka pies. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mój gust, to właściwie pisz, jak Ci pasuje. Nic mi do tego. Odezwałem się, bo staram się

uczciwie i szczerze podejść do sprawy :)

Jak to mówi jeden ze 'słynnych znawców haiku' tego portalu - haiku w wersji oryginalnej może

znacznie się różnić od wersji przetłumaczonej (co odkryciem żadnym nie jest, ale...), tłumaczonej

zwykle na jęz, angielski, a w wielu przypadkach na ten, którego używamy - krótko mówiąc

przekłamania w tym względzie są nieuchronne*

      * (pisane z pamięci, bo oryginału nie chce mi się szukać, więc tu nieznaczne przekłamania

        pewnie też są ;)

Wiem jedno, klasyczne haiku dotyczy zwykle przyrody, dzieli się na pory roku, ale dzisiaj

temat się rozszerzył i wiele ograniczeń zniknęło. Podstawy jednak są zachowane, czyli:

- liczba sylab (5-7-5) co wcale prawda nie jest :)

- opis obrazu (skromny, żadnych metafor, antropomorfizmów, aluzji, alegorii itp.)

- obiektywna autorska refleksja (i tu wchodzą w grę różne sztuczki np. odpowiednia składnia, 

   rozmieszczenie wersów, znaków interpunkcyjnych) zgodne z ‘prawdą’ obrazu. Ale zachodzą

też i błędy, które mogą dyskwalifikować wiersz, jako haiku.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W przykładzie, który podałeś, co prawda nie ma "plusku wody" (antropomor...itd), jednak 'dźwięk'

jest podobnym nadużyciem. Ale to moje zdanie, więc się nie liczy, bo do specjalistów nie należę.

W każdym razie staram się nie używać w haiku ani 'efektów dźwiękowych' ani innych, których

'odsłuchać' ani 'poczuć - wywąchać znaczy' po prostu się nie da. ;p

Nawet z "Bitwy pod Grunwaldem"

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant Łoł! Serio. Dzięki za przywrócenie do pionu. Oczywiście masz rację, a ja mam świadomość tego o czym piszesz, ale... no cóż, o tym też napisałeś :))) ... jest, jak jest ;).

 

A wracając do Reksia, to próbujemy dalej ;)

 

Zimowy wieczór

przed budą Reksio merda

do pana z teczką

 

 

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...