Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@sam_i_swoi Jestem bardziej prawa i uczciwa niż Ci się wydaje. Poprostu nie mam gdzie ulokować poglądów, ponieważ Kaczyński myśląc, że jest genialny i że tylko on zna się na prawie ominął zgrabnie przepisy i przejął władzę w TK. To był ruch godny podziwu, wprowadzający upolitycznionych sędziów do władzy sadowniczej. Trzeba mu przyznać majstersztyk. Ziobo też jest zdolny, też potrafił tak poszukać w prawie dziur lub użyć starszych przepisów żeby osiągnąć cel. Nerwy go już zeżarły, nie trzeba będzie go sądzić bo on to przypłacił ogromną chorobą, teraz umiera w Lublinie w kilnice onkologii... przykro mi na to patrzeć. 

Kaczyński w 2017 roku wyjął śrubkę z naszego prawa i wprowadził swoje prawo. Stanowisko obejmował nie specjalista, tylko czlowiek, który realizuje sprawy partii, a partia, to Kaczyński. Bardzo mu się dużo udało zrobić, kontrolował też myśli ludzi, poprzez telewizję i mamy tego efekt, ludzie powiedzieli dość kaczyzmu...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

I to nie tak, że Ty masz mnie uleczać,  moich poglądów... one są jakie są, a Ty jesteś przewidywalny bo podczepiłeś umysł pod myślenie Kaczyńskiego. To jest w sumie zrozumiałe jeśli nie ma się własnych myśli i odwagi. To on nas poróżnił i dlatego nie możemy rozmawiać, mam na codzień to samo, koleżanki i kolegów z pracy. Nie ma siły żeby można rozmawiać...

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To waran... Będzie mu ciężko strawić ofiarę, bo nawet, jeśli zabije ją pazurami to główną rolę w trawieniu biorą udział bakterie, które waran ma na zębach... Eksperyment nieudany, generalnie nie mający nic wspólnego z wiedzą, może straszyć biednych ludzi z podkarpackiego, którzy byli na zupce podawanej przez rządową telewizję.... 

Wstyd mi z Tobą pisać...

No Morawiecki... jaką angielszczyzna, jaką skarga...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, aktor pierwsza klasa... 

Idę dziś do kina z prawym i sprawiedliwym chłopakiem, bo przegrałam zakład... Obiecuję, będę mówić tylko o pogodzie i o pracy... zrobię dobre wrażenie...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija To dobrze że Ci wstyd. Bo jestem z podkarpackiego, właśnie wróciłem z kościoła, gdzie przebywałem w rozmodlonym tłumie a byłem w nim w moherowym berecie, wykształcona nadczłowieczko z lewicy laickiej  z wielkiego ośrodka, zwanego michnikowszczyzną. 

To co piszesz to pogarda dla ludzi. Nie mam nic więcej do dodania. Amen

Opublikowano

@Rolek Weź tu trochę przystopuj rozmodlony fanatyku. Nikt tutaj ciebie nie obrażał więc troszeczkę przymknij tą przepełnioną jadaczkę. Odsyłam cię do kościoła, żebyś tam odreagował a nie wprowadzał swoje faszystowskie poglądy.

TO właśnie TY jesteś pogardą dla ludzi a ni poglądy @Somalija w tej dyskusji. Paciorek i spać. Pa pa.

@sam_i_swoi

Idę o zakład, że nadal nie sprawdziłeś o co chodzi z tym skokiem na polskie złoto. I niestety muszę przyznać rację koleżance, że masz po prostu zatruty umysł. I zapewne nigdy się nie odtruje. Rzecz jednak w tym, że w Polsce jest dużo więcej osób, które nie uległy faszystowskiej wizji Kłaczyńskiego. A to co masz tutaj zaoferowania razem z @Rolek to po prostu bełkot. Miotajcie się ile wlezie. TO i tak nic już nie da.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zagalopowałaś się kozaku. Kłamiesz, Pan Jezus nie pozwoliłby na takie zachowanie, gdybyś był  prawdziwie rozmodlony.

 

Tłumy w kościele, które opisujesz to czas z przed 6-8 lat, dziś w kościach jest pustawo. Chodzę często do kościoła w mojej rodzinnej wsi i gdyby odliczyć kobiety z dziećmi do pierwszej komunii, młodzież do bierzmowania, to powiem Ci mało ludzi chodzi na msze. Często słucham kazań z Bazyliki św Krzyża, z Jasnej Góry w radiu, albo przez internet, ale 6 stycznia zaskoczyło mnie kazanie mojego proboszcza, źle powiedział o narodzie żydowskim, byłam trochę zaniepokojona. 

Weź chusteczki w wytrzej sobie twarz, bo jad Ci się ulał... 

Opublikowano

@sam_i_swoi Że Ciebie obrzydzam i tobie podobnych? Naprawdę nie szkodzi. Ostatnie czym bym chciał się przejmować to opinia Pisowców.

Bardzo mnie jednak ciekawi czy Cię w końcu oświeci i jaką będziesz miał minę :-) Ja sam byłem bardzo rozczarowany, kiedy odkryłem, że serial "Starożytni Kosmici" to bzdury wyssane z palca. Stawiam jednak na to, że już sobie po prostu umrzesz z takimi przekonaniami.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To film o powstaniu styczniowym i jego bohaterach... Bardzo daje do myślenia.

 

Ja się założyłam ze znajomym i przegrałam, musiałam postawić kino... poszliśmy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zamykaj dalej te swoje bzdury...

 

Jeden wciąż błądzi w swych urojeniach
- drugi zaś nie chce wyjść z jego cienia.
Kraj przy tym cierpi okrutnie,
albowiem obydwa trutnie
godni jedynie są pogardzenia.
~~

Konfucjusz - szlachetny (człowiek) pamięta o konsekwencjach prawnych, prostak myśli jedynie o względach.

 

 

Tłustkiem wypunktowałem ci szacunek do języka polskiego, osiołku. Nie dość że zwraca się człowiekowi od twoich jadów, to jeszcze musi czytać taką polszczyznę 

 

Opublikowano

@sam_i_swoi - kompletnie nie "kumasz bazy" haiku ..

~~

oto moja krótka podpowiedź:

...

~~

Haiku to prostota. Jego obrazy to natura uchwycona tu i teraz migawką aparatu fotograficznego i zarejestrowana w naszym mózgu. Ilość sylab użytych w wierszu (5+7+5... 7+7), to tylko ustalona wiekową tradycją forma, lecz szanując ową klasyczną odmianę, należałoby się jej trzymać. W samej Japoni tylko 5% twórców nie hołduje tej zasadzie.

W haiku należy unikać takich środków poetyckich jak porównanie, personifikacja i rym. Powinno też zawierać odniesienia do poszczególnych pór roku. Musi jednak przekazać obraz w sposób zrozumiały dla wielu. Nie tylko samego autora. Jednak treść haiku nie może narzucać ewentualnych konsekwencji toczącej się na obrazku akcji. Do tego powinien dojść sam odbiorca/czytelnik. Jak w Zen czy samym satori, nie istnieje przecież wykładnia zjawiska. Tu musi zaistnieć przebudzenie, oświecenie samoistne. A haiku winno być właśnie takim przekazem.

~~

przykład "antyhaiku"
.
chłopiec w gumowcach
przebiega po kałużach
sprawdza głębokość
.
W żaden sposób autor - rejestrator obrazu - nie może określać "po jaką cholerę ten chłopiec wlazł do kałuży". Zamiast bowiem
.
- sprawdza głębokość mogłoby zaistnieć
- myje gumowce
- sprawdza ich szczelność
(czy coś podobnego...)
.
Ostatni wers może więc brzmieć dla uzupełnienia haiku:
- deszcz nadal pada
(lub coś podobnego)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
    • @Starzec jak się nadajesz:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... naprawdę cieszę się, że to właśnie odnalazłeś w treści. Fajnie... bardzo dziękuję za komenatrz. Także pozdrawiam.
    • @Trollformel–Dzięki:)–Zaiste. Tak być mogło, lecz nie mnie, drążyć temat. Moja rola wygasła, gdy skończyłem tekst:)–Pozdrawiam:))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...